Z Życia Wzięte: „Dziadek Zdenerwował Się na Wnuka. Chłopiec Jest Dopiero w Drugiej Klasie”

Było chłodne jesienne popołudnie, kiedy Dziadek Jan postanowił odwiedzić swoją córkę Sarę i jej rodzinę. Właśnie zebrał kosz jabłek ze swojego sadu i pomyślał, że miło będzie podzielić się nimi z bliskimi. Idąc podjazdem, czuł nostalgię i ciepło, wspominając czasy, gdy Sara była jeszcze małą dziewczynką.

Sara przywitała go ciepłym uściskiem i zaprosiła do środka. „Tato, tak dobrze cię widzieć! Wejdź, wejdź. Tomek będzie zachwycony, że cię zobaczy,” powiedziała, prowadząc go do kuchni, gdzie właśnie skończyła piec ciasto.

Dziadek Jan postawił kosz jabłek na blacie i usiadł przy kuchennym stole. „To z tego starego jabłoni w ogrodzie. Pomyślałem, że mogą ci się spodobać,” powiedział z uśmiechem.

Sara odwzajemniła uśmiech, „Dziękuję, tato. Wyglądają wspaniale. Tomek je pokocha.”

Gdy usiedli, by porozmawiać, Dziadek Jan zaczął opowiadać historie ze swojej młodości, opowieści o przygodach i lekcjach życia. Sara słuchała uważnie, ciesząc się rzadkimi momentami bliskości z ojcem.

W tym momencie drzwi wejściowe skrzypnęły i wszedł siedmioletni Tomek, świeżo po szkole. Jego oczy rozbłysły na widok dziadka. „Dziadku Janie!” wykrzyknął, biegnąc, by go mocno przytulić.

„Cześć, mistrzu!” odpowiedział Dziadek Jan, czochrając Tomka po włosach. „Jak było w szkole dzisiaj?”

Twarz Tomka nieco posmutniała. „Było okej, chyba,” mruknął.

Dziadek Jan zauważył zmianę w nastroju Tomka i zapytał, „Co się stało, chłopcze?”

Tomek zawahał się przez chwilę, zanim wybuchnął, „Dostałem dzisiaj naganę. Nauczycielka powiedziała, że nie uważałem na lekcji.”

Wyraz twarzy Dziadka Jana stwardniał. „Tomku, wiesz jak ważne jest uważanie w szkole. Musisz się skupić i dawać z siebie wszystko.”

Tomek spojrzał na swoje stopy, czując się zawstydzony. „Przepraszam, dziadku. Postaram się bardziej.”

Sara delikatnie interweniowała, „Tato, on jest jeszcze dzieckiem. Wciąż się uczy.”

Ale Dziadek Jan nie dał się łatwo przekonać. „Kiedy byłem w twoim wieku, Tomku, musiałem chodzić wiele kilometrów do szkoły i mimo to potrafiłem uważać. Teraz macie o wiele łatwiej.”

Oczy Tomka zaszkliły się łzami. Nie rozumiał, dlaczego dziadek jest na niego tak zły. Zawsze go podziwiał i chciał go zadowolić.

Czując napięcie, Sara próbowała zmienić temat. „Tato, może zjemy trochę ciasta? To poprawi wszystkim humor.”

Ale Dziadek Jan już wstał, jego twarz była surowa. „Myślę, że najlepiej będzie jak już pójdę,” powiedział nagle.

„Tato, proszę nie odchodź,” błagała Sara.

Ale Dziadek Jan był nieugięty. „Muszę to przemyśleć,” powiedział zanim wyszedł za drzwi.

Tomek patrzył jak dziadek odchodzi, czując mieszankę dezorientacji i smutku. Nie rozumiał, dlaczego dziadek jest na niego tak zły z powodu czegoś tak małego.

Dni zamieniły się w tygodnie, a Dziadek Jan nie odwiedzał ponownie. Sara próbowała do niego dzwonić, ale zawsze miał wymówkę, żeby nie przyjść. Tomek bardzo tęsknił za dziadkiem i często pytał kiedy go znowu zobaczy.

Pewnego wieczoru, gdy Sara kładła Tomka spać, zapytał ją, „Mamo, dlaczego Dziadek Jan już mnie nie kocha?”

Serce Sary pękło na to pytanie. Przytuliła Tomka mocno i szepnęła, „Och kochanie, dziadek bardzo cię kocha. On po prostu… jest staroświecki i czasem nie rozumie rzeczy tak jak my.”

Tomek skinął głową ale nie wydawał się przekonany. Zasnął z ciężkim sercem, tęskniąc za więzią jaką kiedyś dzielił z dziadkiem.

Miesiące mijały, a przepaść między Dziadkiem Janem a jego rodziną tylko się powiększała. Kiedyś ciepła i kochająca relacja stała się zimna i odległa. Tomek nadal starał się jak mógł w szkole, mając nadzieję że pewnego dnia dziadek wróci i będzie z niego dumny.

Ale ten dzień nigdy nie nadszedł.