„Mój Mąż Powiedział Swojej Matce, że Nie Możemy Już Jej Wspierać i Poprosił, aby Nie Liczyła na Nas na Starość”
Mój mąż, Jan, i ja jesteśmy małżeństwem od dziesięciu lat. Mamy dwoje pięknych dzieci i skromny dom na przedmieściach. Życie było dla nas dobre, ale nie zawsze było łatwe. Jan pracuje długie godziny w swojej pracy, a ja łączę pracę na pół etatu z opieką nad dziećmi. Kiedyś byliśmy bardziej komfortowi finansowo, ale ostatnie spadki gospodarcze znacznie ograniczyły nasz budżet.
Matka Jana, Maria, zawsze była częścią naszego życia. Mieszka sama w małym mieszkaniu po drugiej stronie miasta i często nas odwiedza. Choć doceniam jej towarzystwo i więź, jaką dzieli z naszymi dziećmi, jej wizyty często wiążą się z dużą dawką krytyki i wywoływania poczucia winy.
Maria nigdy nie była nieśmiała w wyrażaniu swoich opinii. Ciągle przypomina mi, że moi rodzice, którzy mieszkają w innym województwie, mogliby bardziej pomóc nam finansowo. „Twoi rodzice mają ładny dom i dobrą emeryturę,” mówiła. „Powinni wam bardziej pomagać. To niesprawiedliwe, że Jan musi tak ciężko pracować.”
Staram się ignorować jej komentarze, ale bolą. Moi rodzice mają swoje własne zobowiązania finansowe i nie mogą sobie pozwolić na wspieranie nas. Poza tym, Jan i ja wierzymy w to, żeby stać na własnych nogach. Nigdy nie prosiliśmy o jałmużnę i nie zamierzamy teraz zaczynać.
Napięcie między Marią a mną osiągnęło punkt kulminacyjny w zeszłym miesiącu. Przyszła na kolację i po kilku kieliszkach wina znowu zaczęła mnie krytykować. „Wiesz, gdyby twoi rodzice naprawdę cię kochali, bardziej by wam pomagali,” powiedziała z pogardą w głosie.
Poczułam, jak moja twarz czerwienieje ze złości, ale zanim zdążyłam odpowiedzieć, Jan wkroczył do akcji. „Mamo, dość,” powiedział stanowczo. „Rozmawialiśmy już o tym wcześniej. Nie możemy polegać na nikim innym dla naszej stabilności finansowej.”
Maria wyglądała na zaskoczoną. „Ale Janie, ja tylko próbuję pomóc,” protestowała.
„Pomóc? Przez wywoływanie poczucia winy u mojej żony? To nie jest pomoc,” odpowiedział Jan. „Nie mamy już pieniędzy, żeby cię wspierać, mamo. Musisz zacząć planować swoją przyszłość.”
Twarz Marii poczerwieniała ze złości. „Jak śmiesz tak do mnie mówić! Po wszystkim, co dla ciebie zrobiłam!”
Jan wziął głęboki oddech. „Mamo, kochamy cię, ale nie możemy dalej ci dawać pieniędzy. Mamy swoją własną rodzinę do opieki. Musisz to zrozumieć.”
Maria wybiegła z domu tamtej nocy i od tamtej pory nie mieliśmy od niej żadnych wieści. Cisza jest ogłuszająca. Jan jest załamany, a ja czuję się winna za spowodowanie rozłamu między nim a jego matką.
Próbowaliśmy skontaktować się z Marią, ale nie odbiera naszych telefonów ani wiadomości. Dzieci pytają o babcię i nie wiemy, co im powiedzieć. Zbliżają się święta i myśl o obchodzeniu ich bez niej jest bolesna.
Nasza sytuacja finansowa się nie poprawiła i napięcie odbija się na naszym małżeństwie. Jan jest zestresowany i zdystansowany, a ja czuję się jakbym chodziła na palcach wokół niego. Wina i uraza nas zżerają.
Nie wiem, co przyniesie przyszłość naszej rodzinie. Mam nadzieję, że Maria znajdzie w swoim sercu miejsce na przebaczenie i zrozumienie naszej sytuacji. Ale na razie musimy sami poradzić sobie z tą trudną drogą.