„Gotowała i Sprzątała dla Nich, Ale Nikt Nie Pytał o Jej Syna”
Róża zawsze była osobą, która otwierała swój dom dla innych. Każdego lata jej mały dom przy plaży wypełniał się śmiechem i rozmowami przyjaciół oraz ich dzieci. Pomimo ograniczonej przestrzeni, Róża nigdy nie wahała się zapraszać ludzi, wierząc, że radość z towarzystwa przewyższa wszelkie niedogodności.
To lato nie było inne. Dom Róży tętnił życiem, gdy jej przyjaciele Albert, Hanna i Bartek przyjechali ze swoimi rodzinami. Dzieci były podekscytowane plażą, a dorośli cieszyli się na spotkania i relaks. Róża, jak zawsze, wcieliła się w rolę idealnej gospodyni. Gotowała wykwintne posiłki, sprzątała po wszystkich i dbała o to, by każdy gość czuł się jak w domu.
Jednak to lato było dla Róży inne pod jednym istotnym względem. Jej syn, Aleksander, kilka miesięcy wcześniej został zdiagnozowany z poważną chorobą. Wiadomość ta zburzyła świat Róży, ale starała się zachować odwagę dla swoich gości. Miała nadzieję, że otoczenie przyjaciół odwróci jej uwagę od zmartwień.
Z biegiem dni Róża zauważyła pewien schemat. Choć jej goście szybko chwalili jej gotowanie i dziękowali za gościnność, nikt nie zauważył zmęczenia w jej oczach ani wyczerpania w głosie. Byli zbyt pochłonięci własną zabawą, by dostrzec, że Róża zmaga się z trudnościami.
Pewnego wieczoru, po szczególnie długim dniu gotowania i sprzątania, Róża usiadła przy kuchennym stole z filiżanką herbaty. Słyszała śmiech swoich przyjaciół z salonu, ale wydawał się on odległy i pusty. Myślała o Aleksandrze, który przebywał u dziadków na lato, aby otrzymać lepszą opiekę. Bardzo za nim tęskniła i nieustannie martwiła się o jego zdrowie.
Myśli Róży przerwał głos Hanny dobiegający z salonu. „Róża, mogłabyś przynieść nam jeszcze jakieś przekąski?” zapytała Hanna, nie fatygując się do kuchni.
Róża westchnęła i wstała, by spełnić prośbę. Kiedy kładła przekąski na stoliku kawowym, zebrała się na odwagę, by przemówić. „Wiecie,” zaczęła niepewnie, „Aleksander ostatnio nie czuje się dobrze.”
Zapanowała krótka cisza, zanim Bartek odezwał się. „Och, to niedobrze,” powiedział obojętnie, po czym wrócił do rozmowy z Albertem.
Róża poczuła ukłucie rozczarowania. Miała nadzieję na trochę empatii lub przynajmniej kilka słów troski. Ale wydawało się, że jej przyjaciele byli zbyt pochłonięci własnym życiem, by przejmować się jej problemami.
Reszta lata minęła w podobny sposób. Róża nadal gościła, gotowała i sprzątała, podczas gdy jej goście cieszyli się wakacjami. Ani razu nikt nie zapytał o Aleksandra ani nie zaoferował wsparcia Róży.
Kiedy lato dobiegło końca i jej przyjaciele zaczęli się pakować do wyjazdu, Róża poczuła głębokie poczucie samotności. Zdała sobie sprawę, że choć była tam dla swoich przyjaciół, oni nie byli tam dla niej w chwili największej potrzeby.
Róża stała na werandzie i machała na pożegnanie, gdy ostatni samochód odjeżdżał. Dom wreszcie był cichy, ale nie przyniosło jej to spokoju. Wróciła do środka i usiadła przy kuchennym stole, czując się bardziej samotna niż kiedykolwiek.
W tym momencie Róża podjęła decyzję. Już nigdy nie będzie tą osobą, która zawsze daje bez otrzymywania niczego w zamian. Skupi się na sobie i Aleksandrze oraz otoczy się ludźmi, którzy naprawdę się o nią troszczą.
Ale na razie mogła tylko czekać na powrót Aleksandra do domu i mieć nadzieję, że następne lato będzie inne.