„Niekończąca się rywalizacja mojej mamy z jej siostrą rani wszystkich wokół”
Dorastając, zawsze wiedziałam, że moja mama i jej siostra miały skomplikowaną relację. Odkąd tylko pamiętam, zawsze istniało między nimi ukryte napięcie. To nie była tylko rywalizacja rodzeństwa; to była nieustanna konkurencja, która zdawała się pochłaniać je obie. Moja mama, Anna, i jej siostra, Maria, zawsze starały się prześcignąć nawzajem, często kosztem tych wokół nich.
Pamiętam jedno Boże Narodzenie, kiedy miałam około ośmiu lat. Moja mama spędziła tygodnie planując idealną kolację świąteczną. Chciała, żeby wszystko było perfekcyjne, ponieważ Maria miała przyjść ze swoją rodziną. Dzień przed Bożym Narodzeniem Maria zadzwoniła, żeby powiedzieć, że przyniesie specjalny deser, który zrobiła od podstaw. Twarz mojej mamy opadła, gdy usłyszała tę wiadomość. Już zaplanowała zrobić swoje słynne ciasto jabłkowe i teraz czuła, że musi konkurować z deserem Marii.
Następnego dnia napięcie było wyczuwalne. Moja mama była na krawędzi, krzyczała na wszystkich z byle powodu. Kiedy Maria przyjechała ze swoim pięknie udekorowanym ciastem, nastrój mojej mamy jeszcze bardziej się pogorszył. Podczas kolacji wymieniały się pasywno-agresywnymi komentarzami, każda próbując prześcignąć drugą. Pod koniec nocy wszyscy byli wyczerpani i nieszczęśliwi. Co powinno być radosnym spotkaniem rodzinnym, zamieniło się w pole bitwy.
Ten wzorzec powtarzał się przez całe moje dzieciństwo. Każde rodzinne wydarzenie stawało się okazją do rywalizacji między moją mamą a Marią. Urodziny, święta, nawet zwykłe spotkania były naznaczone ich rywalizacją. Nie chodziło tylko o to, kto ugotuje lepszy posiłek czy da lepszy prezent; obejmowało to każdy aspekt ich życia. Kto miał lepszą pracę, ładniejszy dom, bardziej udane dzieci – wszystko to było pożywką dla ich niekończącej się konkurencji.
Gdy dorastałam, zaczęłam dostrzegać, jak ta rywalizacja wpływa na wszystkich wokół nich. Mój tata często znosił frustrację mojej mamy. Próbował ją uspokoić, ale rzadko to działało. Moje rodzeństwo i ja nauczyliśmy się ostrożnie poruszać wokół rodzinnych wydarzeń, wiedząc, że każda drobna rzecz może wywołać kolejną rundę rywalizacji między naszą mamą a ciocią.
Pewnego lata sytuacja osiągnęła punkt krytyczny. Moja kuzynka Ewa właśnie ukończyła liceum z wyróżnieniem i otrzymała pełne stypendium na prestiżowy uniwersytet. Maria była zrozumiale dumna i nie mogła przestać o tym mówić. Moja mama natomiast czuła się przyćmiona. Zaczęła porównywać osiągnięcia Ewy do moich, mimo że nadal byłam w liceum i radziłam sobie dobrze na swój sposób.
W dniu przyjęcia z okazji ukończenia szkoły przez Ewę moja mama była w złym humorze. Całą drogę tam krytykowała wszystko, od dekoracji po listę gości. Kiedy dotarliśmy na miejsce, ledwo uznała osiągnięcia Ewy i zamiast tego skupiła się na wytykaniu każdej drobnej wady, jaką mogła znaleźć. To było zawstydzające i bolesne.
Tej nocy, po powrocie do domu, mój tata w końcu skonfrontował się z moją mamą na temat jej zachowania. Mieli ogromną kłótnię i po raz pierwszy moja mama przyznała, że czuje się niewystarczająca w porównaniu do Marii. Rozpłakała się, mówiąc, że bez względu na to, co robi, nigdy nie wydaje się wystarczająco dobra.
Ale nawet po tym emocjonalnym wybuchu nic się nie zmieniło. Rywalizacja trwała dalej, a wraz z nią szkody uboczne. Rodzinne wydarzenia pozostały stresujące i nieprzyjemne. Moje rodzeństwo i ja oddaliliśmy się od naszych kuzynów, ponieważ nie mogliśmy znieść bycia wciąganymi w ich niekończącą się rywalizację.
Teraz jako dorosła osoba staram się utrzymywać relacje zarówno z moją mamą, jak i Marią osobno. To nie jest łatwe, ale lepsze niż bycie wciąganym w ich niekończącą się konkurencję. Świadomie staram się również nie pozwalać, aby ich rywalizacja wpływała na moje własne relacje. Nie chcę powtarzać ich błędów.
W końcu rywalizacja mojej mamy z jej siostrą pozostawiła trwały ślad na naszej rodzinie. To ciągłe przypomnienie o tym, jak destrukcyjna może być konkurencja, gdy jest niekontrolowana. I chociaż chciałabym, żeby było inaczej, pogodziłam się z tym, że niektóre rany nigdy w pełni się nie zagoją.