„To Wszystko Twoja Wina. Chcę Spędzać Więcej Czasu z Moją Wnuczką, Ale Ona Jest Taka Jak Ty”

Pamiętam dzień, kiedy rodzice usiedli ze mną, aby powiedzieć mi, że się rozwodzą. Miałam tylko dziesięć lat, a mój świat rozpadł się w jednej chwili. Mama płakała, a tata wyglądał, jakby postarzał się o dziesięć lat przez noc. Powiedzieli mi, że to nie moja wina, ale głęboko w środku zawsze czułam, że jest inaczej.

Kiedy nadszedł czas, aby zdecydować, z kim będę mieszkać, wybrałam tatę. Mama była zdruzgotana i widziałam ból w jej oczach za każdym razem, gdy na mnie patrzyła. Próbowała to ukryć, ale zawsze było to tam, czające się tuż pod powierzchnią. Myślałam, że życie z tatą będzie łatwiejsze, ale tak nie było. Zawsze pracował, a ja spędzałam większość czasu sama.

Lata mijały, a ja dorastałam czując się jakbym była rozdarta między dwoma światami. Mama ponownie wyszła za mąż i miała kolejne dziecko, podczas gdy tata pozostał samotny i odległy. Próbowałam utrzymać relację z obojgiem, ale nigdy nie było to łatwe. Mama zawsze wydawała się obwiniać mnie za wybór taty, a tata nigdy nie wiedział, jak się ze mną porozumieć.

Teraz jestem dorosła i mam własną córkę, Zosię. Ma sześć lat i jest pełna energii oraz ciekawości. Przypomina mi siebie w jej wieku i to mnie przeraża. Chcę być dla niej dobrą matką, ale czuję, że ciągle zawodzę. Mama nigdy mi nie wybaczyła wyboru taty i wyładowuje to na Zosi.

„Ona jest taka jak ty,” mówi mama za każdym razem, gdy Zosia zrobi coś źle. „Uparta i niewdzięczna.”

Próbuję to zignorować, ale to boli. Chcę, żeby Zosia miała dobrą relację z babcią, ale jest to trudne, gdy mama ciągle ją krytykuje. Czuję się jakbym przeżywała swoje dzieciństwo na nowo, ale tym razem jest jeszcze gorzej, bo dotyka to mojej córki.

Pewnego dnia, po szczególnie trudnej wizycie u mamy, Zosia zapytała mnie, dlaczego babcia jej nie lubi.

„Babcia cię kocha,” powiedziałam próbując ją uspokoić. „Po prostu ma dziwny sposób okazywania tego.”

Ale nawet gdy wypowiadałam te słowa, wiedziałam, że nie są prawdziwe. Mama nie kochała Zosi tak jak powinna kochać babcia. Widziała w niej przedłużenie mnie i nie mogła przejść ponad swoją urazą.

Próbowałam porozmawiać z mamą o tym, ale odmówiła słuchania.

„Dokonałaś swojego wyboru,” powiedziała zimno. „Teraz musisz żyć z konsekwencjami.”

Czułam się jakbym tonęła w poczuciu winy i żalu. Chciałam naprawić sytuację, ale nie wiedziałam jak. Moja relacja z mamą była nie do naprawienia i wpływało to na moją córkę w sposób, którego nie mogłam naprawić.

Z biegiem lat przepaść między nami tylko się powiększała. Zosia zaczęła zauważać napięcie i zaczęła dystansować się od babci. Łamało mi serce widzieć ją taką zagubioną i zranioną.

Pewnego dnia Zosia wróciła ze szkoły z rysunkiem, który zrobiła na zajęciach plastycznych. To był obraz naszej rodziny: mnie, jej taty i jej. Ale nie było tam babci.

„Gdzie jest babcia?” zapytałam delikatnie.

Zosia spojrzała na mnie smutnymi oczami. „Nie wiedziałam gdzie ją umieścić,” powiedziała cicho.

Wtedy zdałam sobie sprawę, że szkoda została wyrządzona. Gorycz mojej mamy wprowadziła między nas klin, którego nigdy nie da się usunąć. Zosia dorastałaby bez miłości i wsparcia swojej babci, tak jak ja dorastałam czując się rozdarta między rodzicami.

W końcu to wszystko była moja wina. Dokonałam wyboru jako dziecko, który zapoczątkował łańcuch wydarzeń prowadzących do tego momentu. I teraz, bez względu na to jak bardzo chciałam naprawić sytuację, było już za późno.