„Mam 64 lata, a mój mąż 70. Wkrótce się rozwodzimy: Moje małżeństwo się skończyło”

Byliśmy małżeństwem przez 40 lat. Mam 64 lata, a mój mąż, Tomek, 70. Nasze wspólne życie było długą podróżą pełną wzlotów i upadków, ale zawsze wierzyłam, że jesteśmy solidni. Wychowaliśmy dwoje wspaniałych dzieci, zbudowaliśmy dom i dzieliliśmy niezliczone wspomnienia. Ale teraz wydaje się, że to wszystko dobiega końca.

W Sylwestra nasze dzieci, jak zwykle, przywiozły swojego psa, Maksa, zanim poszły świętować z przyjaciółmi. To była tradycja, do której Tomek i ja przywykliśmy przez lata. Zostawaliśmy w domu, oglądaliśmy transmisję z Nowego Jorku w telewizji i spędzaliśmy spokojny wieczór razem.

W tym roku jednak było inaczej. Tomek wydawał się odległy i zamyślony. Po kolacji oznajmił, że chce następnego dnia odwiedzić groby swoich rodziców, ponieważ miał dużo wolnego czasu i się nudził. Byłam zaskoczona jego nagłą decyzją, ale nie przywiązywałam do tego większej wagi.

Następnego ranka Tomek wyjechał wcześnie na cmentarz. Wrócił dopiero późnym popołudniem. Kiedy w końcu wszedł do domu, wyglądał na wyczerpanego i zmartwionego. Zapytałam go, czy wszystko w porządku, ale tylko wzruszył ramionami i powiedział, że potrzebuje trochę czasu dla siebie.

W ciągu następnych tygodni zachowanie Tomka stawało się coraz bardziej dziwaczne. Spędzał godziny w swoim gabinecie, unikając jakiejkolwiek znaczącej rozmowy ze mną. Próbowałam do niego dotrzeć, ale zawsze miał wymówkę, żeby unikać rozmowy.

Pewnego wieczoru znalazłam go siedzącego w ciemności i patrzącego na stary album ze zdjęciami. Kiedy zapytałam go, co się stało, w końcu załamał się i wyznał, że od dawna czuje się nieszczęśliwy. Powiedział, że odwiedziny na grobach rodziców uświadomiły mu, jak krótkie jest życie i że nie chce spędzić reszty swoich lat w małżeństwie, które nie przynosi mu już radości.

Byłam zdruzgotana. Nie miałam pojęcia, że Tomek czuje się w ten sposób. Mieliśmy swoje nieporozumienia przez lata, ale zawsze myślałam, że ogólnie jesteśmy szczęśliwi. Słysząc go mówiącego, że chce rozwodu, poczułam się jakby ktoś mnie uderzył.

Próbowaliśmy terapii małżeńskiej, ale to tylko pogorszyło sytuację. Tomek był zdecydowany zakończyć nasze małżeństwo. Powiedział, że musi odnaleźć siebie i dowiedzieć się, co naprawdę go uszczęśliwia.

W miarę jak tygodnie zamieniały się w miesiące, rzeczywistość naszego nadchodzącego rozwodu zaczęła do mnie docierać. Nasze dzieci były zszokowane i zasmucone wiadomością. Próbowały nas wspierać, ale było jasne, że trudno im zrozumieć, dlaczego ich rodzice rozstają się po tylu latach razem.

Proces podziału majątku i ustalania naszych nowych żyć osobno był bolesny i wyczerpujący. Przeprowadziłam się do małego mieszkania, podczas gdy Tomek został w naszym rodzinnym domu. Samotność była przytłaczająca momentami, ale starałam się być silna dla dobra moich dzieci.

Teraz, siedząc tutaj i rozmyślając o swoim życiu, nie mogę powstrzymać głębokiego poczucia straty. Mężczyzna, z którym myślałam, że się zestarzeję, nie jest już przy moim boku. Przyszłość, którą sobie wyobrażałam dla nas, została zniszczona.

Nie wiem, co mnie czeka w przyszłości, ale wiem jedno: muszę znaleźć sposób na to, by iść naprzód. To nie będzie łatwe, ale muszę wierzyć, że wciąż jest nadzieja na szczęście w moim życiu.