„Teściowa Zadzwoniła, Żądając, Abym Natychmiast Odebrała Dziecko: Bałam Się, Że Stracę Panowanie Nad Sobą”

Kiedy moja teściowa, Anna, dostała nową pracę, poczułam się jakby ktoś otworzył okno i wpuścił świeże powietrze. Po raz pierwszy od lat miałam trochę spokoju. Anna zawsze była stałą obecnością w naszym życiu, i to nie w pozytywny sposób. Nigdy nie była zadowolona z niczego, co robiłam, i zawsze znajdowała coś do skrytykowania. Czy to moje gotowanie, wychowywanie dzieci, czy sposób utrzymania domu – nic nigdy nie było dla niej wystarczająco dobre.

Przez kilka błogosławionych miesięcy jej nowa praca trzymała ją zajętą i rzadko się widywałyśmy. Ale to nie znaczyło, że przestała dzwonić. Prawie codziennie mój telefon dzwonił, a na drugim końcu była Anna, gotowa do wygłoszenia najnowszej serii skarg i nieproszonych rad.

Pewnego piątkowego popołudnia, gdy kończyłam pracę zdalną, telefon zadzwonił. To była Anna. Zawahałam się przez chwilę przed odebraniem, przygotowując się na to, co tym razem miała do powiedzenia.

„Cześć, Anno,” powiedziałam, starając się utrzymać neutralny ton głosu.

„Kasia,” zaczęła, już z oskarżycielskim tonem, „musisz natychmiast przyjechać i odebrać Zosię.”

Zosia to moja pięcioletnia córka, którą Anna zgodziła się pilnować tego popołudnia. Mój mąż i ja byliśmy wdzięczni za pomoc, ale teraz wydawało się, że to obróciło się przeciwko nam.

„Co się stało?” zapytałam, starając się nie wpadać w panikę.

„Co się stało? Powiem ci co,” warknęła Anna. „Zosia cały dzień sprawia same kłopoty. Biega, robi bałagan i nie słucha ani słowa. Nie mogę tego dłużej znieść. Musisz ją natychmiast odebrać.”

Wzięłam głęboki oddech, próbując zachować spokój. „Anno, jestem w środku pracy. Czy możesz dać mi godzinę na dokończenie?”

„Nie,” powiedziała stanowczo. „Musisz przyjechać teraz. Nie mogę tego dłużej znosić.”

Poczułam przypływ gniewu wewnątrz siebie. To było typowe dla Anny – zawsze robiła wszystko wokół siebie i nigdy nie brała pod uwagę potrzeb czy harmonogramów innych. Ale wiedziałam, że stracenie panowania nad sobą nie pomoże w tej sytuacji.

„Dobrze,” powiedziałam przez zaciśnięte zęby. „Będę tam tak szybko, jak tylko mogę.”

Odłożyłam telefon i wzięłam chwilę na zebranie myśli przed chwyceniem kluczy i wyjściem z domu. Droga do domu Anny była krótka, ale wydawała się wiecznością, gdy próbowałam uspokoić swoje myśli.

Kiedy dotarłam na miejsce, Anna czekała przy drzwiach z Zosią, która wyglądała na zdezorientowaną i zasmuconą. „Mamo!” krzyknęła Zosia, biegnąc w moje ramiona.

Przytuliłam ją mocno zanim zwróciłam się do Anny. „Dziękuję za opiekę nad nią,” powiedziałam, starając się utrzymać spokojny ton głosu.

Anna tylko westchnęła i skrzyżowała ramiona. „Musisz nauczyć to dziecko manier,” powiedziała chłodno.

Zacisnęłam usta, wiedząc że każda odpowiedź tylko zaogni sytuację. „Porozmawiamy o tym później,” powiedziałam zanim odwróciłam się i wróciłam do samochodu z Zosią.

Podczas jazdy do domu Zosia gadała w najlepsze na tylnym siedzeniu, jakby nic się nie stało. Ale wewnętrznie kipiałam ze złości. To nie był pierwszy raz, kiedy Anna zrobiła coś takiego i wiedziałam, że nie będzie ostatni.

Tej nocy, po położeniu Zosi do łóżka, usiadłam z mężem, aby porozmawiać o tym co się stało. Słuchał cierpliwie jak wyrzucałam swoje frustracje.

„Nie wiem co robić,” powiedziałam w końcu. „Nie mogę dalej tak z nią postępować.”

Westchnął i ujął moją dłoń. „Wiem, że to trudne,” powiedział. „Ale to moja mama. Musimy znaleźć sposób na to, żeby to działało.”

Kiwnęłam głową, wiedząc że ma rację, ale nie czując się bliżej rozwiązania. Chociaż chciałam zmian, nie widziałam jak mogłyby one nastąpić.