„Czuję się winna wobec mojej synowej i syna. Chcę prosić o przebaczenie, ale nie wiem jak”: mówi teściowa

Jako matka zawsze chcesz dla swoich dzieci jak najlepiej. Marzysz o ich przyszłości, szczęściu, a tak, nawet o ich rodzinach. Nie jestem inna. Mam na imię Anna i jestem matką wspaniałego syna o imieniu Michał. Ożenił się z uroczą kobietą o imieniu Kasia, i byłam przeszczęśliwa, gdy wzięli ślub. Ale moja radość szybko przerodziła się w obsesję, a teraz jestem oddalona od ludzi, których kocham najbardziej.

Od momentu, gdy Michał i Kasia się pobrali, nie mogłam przestać myśleć o wnukach. Wyobrażałam sobie małe stópki biegające po domu, dźwięk śmiechu wypełniający pokoje i radość z trzymania dziecka w ramionach. Tak bardzo chciałam być babcią, że to mnie pochłonęło. Każda rozmowa z Michałem i Kasią jakoś zamieniała się w dyskusję o tym, kiedy założą rodzinę.

Na początku śmiali się z tego, mówiąc, że jeszcze nie są gotowi. Ale gdy miesiące zamieniały się w lata, moja cierpliwość się wyczerpała. Zaczęłam wywierać na nich coraz większą presję. Podczas rodzinnych obiadów rzucałam aluzje, komentowałam, że inni ludzie w ich wieku już mają dzieci, a nawet kupowałam ubranka dla niemowląt jako „prezenty”, aby przypominać im, co tracą.

Kasia, będąc osobą o wielkim sercu, próbowała mi wyjaśnić, że jeszcze nie są gotowi na dzieci. Chcieli skupić się na karierze i cieszyć się czasem spędzonym razem jako para. Ale ja nie słuchałam. Byłam tak zaślepiona pragnieniem wnuków, że nie widziałam, jak moje działania na nich wpływają.

Pewnego dnia sprawy przybrały dramatyczny obrót. Mieliśmy rodzinne spotkanie w moim domu i znów poruszyłam temat wnuków. Tym razem jednak Kasia nie mogła powstrzymać swojej frustracji. Powiedziała mi, że moja ciągła presja sprawia, że czuje się niewystarczająca i zestresowana. Powiedziała, że moja obsesja na punkcie wnuków obciąża ich małżeństwo.

Michał próbował mediować, ale byłam zbyt uparta, aby dostrzec rację. Oskarżyłam Kasię o egoizm i brak zrozumienia, jak ważne jest dla mnie posiadanie wnuków. Kłótnia eskalowała i zanim się obejrzałam, Michał i Kasia opuścili mój dom w gniewie.

To było sześć miesięcy temu. Od tamtej pory nie widziałam ich ani nie rozmawiałam z nimi. Próbowałam dzwonić i pisać wiadomości, ale nie odpowiadają. Nawet poszłam do ich domu, ale nie otworzyli mi drzwi. Cisza jest ogłuszająca, a poczucie winy przytłaczające.

Teraz zdaję sobie sprawę, że moje działania były egoistyczne i krzywdzące. Byłam tak skupiona na tym, czego ja chciałam, że nie brałam pod uwagę ich uczuć ani prawa do podejmowania własnych decyzji. Odepchnęłam ich swoimi żądaniami i teraz ponoszę tego konsekwencje.

Chcę prosić o przebaczenie, ale nie wiem jak. Jak przeprosić za coś tak głęboko krzywdzącego? Jak naprawić relację, którą sama zniszczyłam? Strach przed odrzuceniem mnie paraliżuje, ale myśl o tym, że nigdy więcej nie zobaczę mojego syna i synowej jest nie do zniesienia.

Szukam rady u przyjaciół i nawet u terapeuty, ale nic nie łagodzi bólu ani nie daje jasnej drogi do pojednania. Zbliżają się święta i myśl o spędzeniu ich samotnie napawa mnie lękiem.

Mam nadzieję, że pewnego dnia Michał i Kasia znajdą w swoich sercach miejsce na przebaczenie dla mnie. Do tego czasu mogę tylko czekać i mieć nadzieję, że czas uleczy rany, które spowodowałam.