„Fuj, Ten Klops Jest Okropny,” Powiedziała Moja Teściowa, Nie Wiedząc, Że Je Swoją Własną Recepturę

Byłam żoną Jana od trzech lat i przez te trzy lata próbowałam wszystkiego, aby zdobyć sympatię jego matki, Anny. Była twardym orzechem do zgryzienia, zawsze znajdowała coś, co robiłam źle. Nieważne, czy spędzałam godziny na sprzątaniu domu, czy gotowałam posiłek od podstaw; zawsze miała coś negatywnego do powiedzenia.

Pewnej niedzieli po południu Jan i ja zaprosiliśmy Annę na obiad. Postanowiłam zrobić klops, danie, które Jan uwielbiał i które Anna kiedyś wspomniała jako swoje specjalne. Znalazłam jej starą kartkę z przepisem w kolekcji Jana i dokładnie go przestrzegałam, mając nadzieję, że tym razem będzie zadowolona.

Gdy klops piekł się w piekarniku, nakryłam stół naszymi najlepszymi naczyniami i zapaliłam kilka świec, aby stworzyć ciepłą atmosferę. Jan był optymistyczny, mówiąc, że jego mama na pewno doceni wysiłek, jaki włożyłam w przygotowanie jej ulubionego dania.

Kiedy Anna przyjechała, przywitała Jana ciepłym uściskiem i rzuciła mi chłodne spojrzenie. Usiadłyśmy przy stole, a ja podałam klops z puree ziemniaczanym i zieloną fasolką. Anna wzięła kęs i natychmiast skrzywiła się.

„Fuj, ten klops jest okropny,” powiedziała, odsuwając talerz. „Nie wiem, co z nim zrobiłaś, ale to nie jest nic podobnego do mojego.”

Poczułam, jak serce mi się ściska. Dokładnie przestrzegałam jej przepisu, mając nadzieję na jej uznanie. Jan spojrzał na mnie ze współczuciem, ale nic nie powiedział. Anna kontynuowała krytykowanie posiłku, wskazując na każdy drobny błąd.

„Mięso jest za suche,” powiedziała. „A te puree ziemniaczane są grudkowate. Czy w ogóle się starałaś?”

Chciałam krzyczeć. Oczywiście, że się starałam. Spędziłam godziny w kuchni, starannie odmierzając składniki i przestrzegając każdego kroku jej przepisu. Ale bez względu na to, co robiłam, nigdy nie było to dla niej wystarczająco dobre.

Po obiedzie Anna wyszła bez słowa podziękowania. Jan próbował mnie pocieszyć, ale jego słowa wydawały się puste. Wiedziałam, że mnie kocha, ale ciągła dezaprobata jego matki odbijała się na naszym związku.

Następnego dnia wciąż odtwarzałam w myślach ten obiad. Nie mogłam zrozumieć, dlaczego Anna była tak zdeterminowana, aby mnie nie lubić. Postanowiłam zadzwonić do niej i zapytać, czy możemy porozmawiać.

„Anno,” powiedziałam, gdy odebrała telefon. „Wiem, że nie zawsze się zgadzamy, ale naprawdę chcę, żebyśmy się dogadywały. Czy możemy spotkać się na kawę i porozmawiać?”

Zgodziła się i spotkałyśmy się w lokalnej kawiarni. Gdy usiadłyśmy z naszymi napojami, wzięłam głęboki oddech i próbowałam wyjaśnić, jak bardzo zależy mi na jej aprobacie.

„Chcę tylko, żebyś wiedziała, że bardzo zależy mi na Janie,” powiedziałam. „I chcę, żebyśmy miały dobre relacje.”

Anna spojrzała na mnie zimnym wzrokiem. „Może ci zależy na Janie, ale nie jesteś dla niego wystarczająco dobra,” powiedziała bez ogródek. „Nigdy nie będziesz.”

Jej słowa przecięły mnie jak nóż. Zrozumiałam wtedy, że bez względu na to, co zrobię, Anna nigdy mnie nie zaakceptuje. Od początku miała o mnie wyrobione zdanie i nic tego nie zmieni.

Gdy wracałam do domu z kawiarni, poczułam falę beznadziei. Kochałam Jana, ale ciągła dezaprobata jego matki była więcej niż mogłam znieść. Nie wiedziałam, jak długo jeszcze będę mogła próbować zdobyć jej uznanie, gdy było jasne, że zawsze będzie mnie uważać za porażkę.

Tej nocy, gdy leżałyśmy z Janem w łóżku, opowiedziałam mu o mojej rozmowie z jego matką. Przytulił mnie mocno i obiecał, że kocha mnie bez względu na to, co ona myśli. Ale głęboko w sercu wiedziałam, że dopóki Anna będzie w naszym życiu, zawsze będzie cień nad naszym szczęściem.