Z Życia Wzięte: „Twoja Żona Mówi o Rozwodzie, a Ty Nawet Tego Nie Zauważasz”
Wojtek i Ania byli małżeństwem od trzech lat, a z zewnątrz ich życie wydawało się idealne. Mieszkali w uroczym domu, który Ania odziedziczyła po swojej babci. Było to przytulne miejsce, pełne wspomnień i obietnic wspólnej przyszłości. Ale pod powierzchnią zaczynały pojawiać się pęknięcia.
Ania kochała Wojtka głęboko, ale czuła się coraz bardziej samotna. Wojtek często był pochłonięty swoją pracą jako architekt, spędzając długie godziny w biurze i wracając do domu późno. Kiedy już wracał, zazwyczaj był zbyt zmęczony, by prowadzić znaczące rozmowy lub spędzać z nią czas. Ania starała się być wyrozumiała, ale samotność stawała się nie do zniesienia.
Napięcie między Anią a jej teściową, Marią, nie pomagało. Maria zawsze była krytyczna wobec Ani, kwestionując jej decyzje i podważając jej pewność siebie. Ostatnia kłótnia dotyczyła domu. Maria uważała, że Wojtek i Ania powinni go sprzedać i przeprowadzić się do większego miejsca, które Wojtek mógłby sam zaprojektować. Ania jednak była przywiązana do domu i wspomnień, które w nim miała.
Pewnego wieczoru, po kolejnym wyczerpującym dniu w pracy, Wojtek wrócił do domu i zobaczył Anię siedzącą na kanapie, wpatrującą się bezmyślnie w telewizor. Ledwo zauważył jej zmartwienie, mrucząc szybkie powitanie i kierując się do kuchni po piwo.
„Wojtek, musimy porozmawiać,” powiedziała cicho Ania, jej głos drżał.
„Może poczekać? Jestem naprawdę zmęczony,” odpowiedział Wojtek, nawet na nią nie patrząc.
„Nie, nie może,” nalegała, jej oczy napełniały się łzami. „Próbuję z tobą rozmawiać od miesięcy, ale nigdy mnie nie słuchasz.”
Wojtek westchnął i usiadł obok niej, w końcu poświęcając jej pełną uwagę. „Dobrze, co się dzieje?”
Ania wzięła głęboki oddech. „Nie mogę tak dłużej. Czuję się jakbym mieszkała z obcym człowiekiem. Nigdy cię tu nie ma, a kiedy jesteś, to tak naprawdę cię nie ma. Potrzebuję więcej od ciebie, Wojtek.”
Wojtek był zaskoczony. Nie miał pojęcia, że czuła się w ten sposób. „Przepraszam, Aniu. Nie zdawałem sobie sprawy, że jesteś tak nieszczęśliwa.”
„To jest problem,” powiedziała łamiącym się głosem. „Nic nie zauważasz. Od miesięcy dawałam ci wskazówki o tym, jak się czuję, ale nigdy ich nie zauważyłeś.”
Wojtek poczuł ukłucie winy. Był tak skupiony na swojej karierze, że zaniedbał swoje małżeństwo. „Co mogę zrobić, żeby to naprawić?” zapytał szczerze.
„Nie wiem, czy jest coś, co możesz zrobić,” odpowiedziała Ania, ocierając łzy. „Myślałam o rozwodzie.”
Słowo to uderzyło Wojtka jak cios w brzuch. „Rozwód? Mówisz poważnie?”
„Tak,” powiedziała cicho. „Kocham cię, Wojtek, ale nie mogę tak dłużej żyć. Potrzebuję kogoś, kto będzie dla mnie obecny, kto będzie słuchał i troszczył się o moje uczucia.”
Wojtek był bez słów. Zawsze myślał, że ich małżeństwo jest wystarczająco silne, by przetrwać każdą próbę, ale teraz zdał sobie sprawę, jak bardzo się mylił.
W ciągu następnych kilku tygodni Wojtek próbował naprawić sytuację. Ograniczył godziny pracy i starał się spędzać więcej czasu z Anią. Chodzili na randki, rozmawiali o swoich uczuciach i nawet odwiedzili terapeutę małżeńskiego. Ale szkody już zostały wyrządzone.
Serce Ani stwardniało przez miesiące zaniedbania i samotności. Pomimo starań Wojtka, nie mogła pozbyć się uczucia, że było to za mało i za późno. Miłość, którą kiedyś do niego czuła, zniknęła, zastąpiona przez urazę i smutek.
Pewnego wieczoru, gdy siedzieli w gabinecie terapeuty na ostatniej sesji, Ania podjęła ostateczną decyzję.
„Przepraszam, Wojtek,” powiedziała cicho. „Myślę, że najlepiej będzie, jeśli pójdziemy własnymi drogami.”
Oczy Wojtka napełniły się łzami, gdy skinął głową w rezygnacji. Wiedział, że nie ma już nic więcej do zrobienia, aby uratować ich małżeństwo.
Kiedy Ania pakowała swoje rzeczy i opuszczała dom, który kiedyś był ich wspólnym domem, Wojtek stał w drzwiach i patrzył na nią odchodzącą. Czuł głęboki smutek i żal, wiedząc, że pozwolił najważniejszej osobie w swoim życiu odejść.