Cień Złamanego Serca: Moja Niekończąca Się Żałoba

Miałam 16 lat, kiedy poznałam Olka. Był typem chłopaka, który wierzył w wielkie gesty i nosił serce na dłoni. Byliśmy w trzeciej klasie liceum, a nasze ścieżki skrzyżowały się podczas projektu społecznego. Olek był pełen pasji, miły i wszystko, czego młoda dziewczyna mogłaby sobie życzyć. Tyle że ja nie szukałam niczego poważnego. Dla mnie Olek był rozpraszaczem, sposobem na zabijanie czasu w małym miasteczku.

Zaczęliśmy się spotykać niedługo po naszym pierwszym spotkaniu, i nie minęło dużo czasu, zanim Olek wyznał mi miłość. Pamiętam ten moment wyraźnie; siedzieliśmy pod starym dębem obok boiska do piłki nożnej, jesienne liście malowały wokół nas obraz ciepła. Jego oczy były pełne szczerości, wypełnione rodzajem wrażliwości, jakiej wcześniej nie widziałam. Uśmiechnęłam się, wyszeptałam podziękowanie i zmieniłam temat. Nie mogłam zmusić się, by powiedzieć te słowa w zamian, ponieważ ich nie czułam.

Nasz związek trwał dwa lata. Dwa lata, w których miłość Olka do mnie tylko rosła, podczas gdy moje uczucia pozostały stagnacyjne. Cieszyłam się jego towarzystwem, uwagą i sposobem, w jaki sprawiał, że czułam się potrzebna. Ale miłość? Miłość była dla mnie obcym pojęciem, którego nie mogłam pojąć.

To było latem po naszej maturze, kiedy zdecydowałam zakończyć nasz związek. Oboje mieliśmy iść na różne uczelnie, i widziałam to jako idealną okazję, by się uwolnić. Olek był zdruzgotany. Nie mógł zrozumieć, co zrobił źle, dlaczego dziewczyna, której oddał swoje serce, tak łatwo odchodzi. Nie mogłam dać mu właściwego wyjaśnienia, bo jak powiedzieć komuś, że jego miłość nigdy nie była odwzajemniona?

Teraz, w wieku 22 lat, ciągle nawiedzają mnie wspomnienia o złamanym sercu Olka. Miałam od tego czasu inne związki, ale żaden nie wydawał się właściwy. To tak, jakby karma przypominała mi o bólu, który spowodowałam. Widzę twarz Olka w tłumie, słyszę jego śmiech w piosenkach i czuję jego smutek w cichych momentach przed snem.

Próbowałam się z nim skontaktować, tylko po to, by odkryć, że poszedł dalej. Znalazł kogoś, kto kocha go tak, jak na to zasługuje. I chociaż cieszę się dla niego, część mnie nie może oprzeć się głębokiej, bolesnej żałobie.

Prawda jest taka, że złamałam serce Olka bez innego powodu niż moja własna samolubność. A teraz płacę cenę. Wina i uświadomienie sobie, że mogę nigdy nie doświadczyć miłości tak czystej jak jego, ciążą na mnie. To ciągłe przypomnienie o młodej dziewczynie, która bezmyślnie bawiła się czyimiś emocjami, nie rozumiejąc trwałego wpływu swoich działań.

W końcu doszłam do wniosku, że niektóre lekcje są przyswajane przez ból i żałobę. I być może, to jest jedna z tych, które musiałam ze sobą nieść.