Mój ojciec nigdy mnie nie zauważał. Teraz prosi o wybaczenie. Czy potrafię mu to dać?
– Michał, możesz na chwilę? – głos ojca rozbrzmiewa w kuchni, jakby nigdy nie był obcy. Ale dla mnie jest. Siedzę przy stole, dłonie mam zaciśnięte na kubku z herbatą, a serce wali mi jak młotem. Przez lata marzyłem o tym, żeby usłyszeć od niego choć jedno ciepłe słowo. Teraz, kiedy już nie jestem dzieckiem, a on nagle chce rozmawiać, czuję tylko pustkę.
– O co chodzi? – pytam chłodno, nie patrząc mu w oczy. Wiem, że to niegrzeczne, ale nie potrafię inaczej. Przez całe dzieciństwo byłem dla niego przezroczysty. Kiedy wracał z pracy, nawet nie pytał, jak minął mi dzień. Zawsze ważniejsze były jego sprawy – telewizor, gazeta, czasem butelka piwa.
Mama próbowała nas godzić. – Michałku, tata jest zmęczony, daj mu spokój – powtarzała. Ale ja widziałem, jak z moim młodszym bratem potrafił się śmiać, grać w piłkę na podwórku. Ze mną nigdy. Może dlatego zawsze czułem się gorszy? Może dlatego do dziś nie potrafię uwierzyć w siebie?
W szkole byłem cichy. Nauczyciele mówili: „Michał jest zdolny, ale zamknięty w sobie”. Nie wiedzieli, że w domu nie miałem komu opowiedzieć o swoich sukcesach czy porażkach. Mama była wiecznie zabiegana – praca, zakupy, gotowanie. Ojciec… Cóż, ojciec był tylko ciałem obecny.
Pamiętam jedne święta Bożego Narodzenia. Miałem wtedy dziewięć lat i własnoręcznie zrobiłem dla niego laurkę. Napisałem: „Dla najlepszego taty na świecie”. Oddałem mu ją rano, zanim jeszcze wszyscy wstali. Spojrzał na mnie zaskoczony, rzucił krótkie „dzięki” i odłożył kartkę na stos rachunków. Nigdy więcej o niej nie wspomniał.
Dziś mam trzydzieści dwa lata. Własne mieszkanie na warszawskim Ursynowie, pracę w agencji reklamowej i narzeczoną – Kasię. Zawsze powtarzałem sobie: „Nie będę taki jak on”. Ale czasem łapię się na tym, że uciekam w pracę, gdy Kasia chce pogadać o czymś ważnym. Boję się powtórzyć jego błędy.
Ojciec zadzwonił tydzień temu. Po raz pierwszy od lat sam z siebie. – Michał… Chciałbym się spotkać – powiedział niepewnie. – Musimy pogadać.
Zgodziłem się, choć nie wiem dlaczego. Może z ciekawości? Może z nadziei? Teraz siedzi naprzeciwko mnie przy kuchennym stole i wygląda na starszego niż go zapamiętałem. Siwe włosy, zmarszczki wokół oczu.
– Michał… Wiem, że byłem kiepskim ojcem – zaczyna cicho. – Wiem, że cię zawiodłem.
Milczę. Nie wiem, co powiedzieć. W głowie kłębią mi się wspomnienia: jak płakałem w poduszkę po kolejnej kłótni rodziców; jak marzyłem o tym, żeby zabrał mnie na ryby albo choć raz powiedział „jestem z ciebie dumny”.
– Przepraszam – mówi nagle i spuszcza wzrok. – Nie umiałem inaczej. Mój ojciec też taki był…
Chciałbym go znienawidzić za te słowa. Za to tłumaczenie się przeszłością, jakby to wszystko było poza jego kontrolą. Ale widzę łzy w jego oczach i coś we mnie pęka.
– A co z moim dzieciństwem? – pytam drżącym głosem. – Co z tym wszystkim, czego mi zabrakło?
– Wiem… Nie cofnę czasu – odpowiada bezradnie. – Ale chciałbym spróbować to naprawić… Jeśli mi pozwolisz.
Cisza między nami jest gęsta jak mgła nad Wisłą o świcie. Słyszę tylko tykanie zegara i własny oddech.
– Michałku… – mama staje w drzwiach kuchni i patrzy na nas z troską. – Dajcie sobie szansę.
Chciałbym jej posłuchać. Chciałbym uwierzyć, że można zacząć od nowa. Ale czy można wybaczyć komuś lata obojętności? Czy kilka słów „przepraszam” wystarczy?
Wychodzę na balkon i patrzę na rozświetlone okna bloków wokół mnie. Ile takich rodzin jak moja kryje się za tymi szybami? Ile dzieci czeka na miłość rodzica?
Kasia dzwoni do mnie wieczorem:
– Jak poszło?
– Nie wiem… – odpowiadam szczerze. – Czuję się rozdarty.
Ona milczy przez chwilę.
– Może dasz mu szansę? Dla siebie?
Zastanawiam się nad jej słowami długo po tym, jak kończymy rozmowę. Czy wybaczenie to dar dla niego czy dla mnie? Czy potrafię zostawić za sobą żal i pustkę?
Ojciec wychodzi z kuchni powoli, jakby bał się mojej odpowiedzi.
– Michał… Jeśli kiedyś będziesz chciał pogadać… Zadzwoń.
Zostaję sam z własnymi myślami i pytaniami bez odpowiedzi.
Czy naprawdę można wybaczyć komuś lata milczenia? Czy ja sam kiedykolwiek będę umiał być innym ojcem niż mój?
A wy? Co byście zrobili na moim miejscu?