„Muszę Gotować Codziennie, Bo Mój Mąż Odmawia Jedzenia Resztek: Czy Jest Na To Sposób?”
Każdego ranka mój budzik dzwoni o 5:30, godzinę wcześniej niż muszę wstać do pracy. Powód? Mój mąż, Tomek, odmawia jedzenia czegokolwiek, co nie jest świeżo ugotowane. Oznacza to, że nawet jeśli przygotuję posiłek rano, wieczorem nie będzie dla niego wystarczająco dobry. Nalega na gorące, świeżo przygotowane posiłki na każdy posiłek dnia.
Nasze poranki to wir aktywności. Podczas gdy większość ludzi jeszcze śpi lub dopiero się budzi, ja już jestem w kuchni, smażę jajka, robię naleśniki lub czasem nawet piekę kurczaka. Śniadanie Tomka musi być gorące i świeże, inaczej go nie tknie. Po śniadaniu szybko pakuję mu obiad. Kanapka czy prosta sałatka nie wystarczą; wymaga pełnego posiłku. Często oznacza to gotowanie czegoś konkretnego jak makaron z sosem mięsnym czy stir-fry.
Kiedy skończę z tym wszystkim, jestem już wyczerpana, ale mój dzień dopiero się zaczyna. Spieszę się, żeby zdążyć do pracy i jakoś udaje mi się dotrzeć do biura na czas. Moja praca jest wymagająca i pod koniec dnia jestem wykończona. Ale nie ma dla mnie odpoczynku. Jak tylko wracam do domu, od razu idę do kuchni, żeby przygotować kolację.
Kolacja to kolejna skomplikowana sprawa. Tomek oczekuje trzydaniowego posiłku każdej nocy. Zazwyczaj obejmuje to zupę lub sałatkę na początek, danie główne z dodatkami i czasem nawet deser. Kiedy kolacja jest gotowa i zjemy, jest już późny wieczór. Mam tylko tyle czasu, żeby posprzątać kuchnię przed pójściem spać, tylko po to, żeby obudzić się i zrobić to wszystko od nowa następnego dnia.
Próbowałam rozmawiać z Tomkiem o tym. Wyjaśniłam mu, jak wyczerpujące jest dla mnie gotowanie trzech świeżych posiłków każdego dnia, ale on zdaje się tego nie rozumieć. Nalega, że nie może jeść resztek, bo nie smakują tak dobrze jak świeżo ugotowane jedzenie. Sugerowałam przygotowywanie posiłków z wyprzedzeniem lub nawet zamawianie jedzenia na wynos od czasu do czasu, ale on odmawia.
Ta rutyna odbiła się na moim zdrowiu i dobrostanie. Jestem ciągle zmęczona i zestresowana. Nie mam czasu dla siebie ani na żadne hobby czy aktywności, które kiedyś sprawiały mi przyjemność. Moje życie towarzyskie również ucierpiało; nie pamiętam, kiedy ostatnio wyszłam z przyjaciółmi lub miałam spokojny wieczór dla siebie.
Zaczęłam czuć urazę do Tomka za jego wymagania. Czuję się bardziej jak kucharka niż żona. Nasze relacje stały się napięte z powodu tego problemu. Kłócimy się częściej i rośnie między nami dystans. Nawet rozważałam odejście od niego, ale myśl o zakończeniu naszego małżeństwa jest dla mnie bolesna.
Nie wiem, jak długo jeszcze dam radę to wytrzymać. Jestem na skraju wytrzymałości i nie widzę wyjścia z tej sytuacji. Próbowałam wszystkiego, co przyszło mi do głowy, ale nic nie działa. Utknęłam w tym wyczerpującym cyklu bez końca w zasięgu wzroku.