„Nie Chcę, Aby Moje Dziecko Czuło Się Wykluczone,” Narzeka Była Żona. Chce, Aby Jej Syn Był Traktowany Równo
Piotr i ja byliśmy małżeństwem przez pięć lat, zanim zdecydowaliśmy się rozstać. To była wspólna decyzja i oboje zgodziliśmy się współrodzicować naszego syna, Natana, jak najlepiej potrafimy. Jednak sprawy skomplikowały się, gdy była żona Piotra, Lena, zaczęła stawiać żądania, które wydawały mi się nierozsądne.
Lena i Piotr mieli syna, Łukasza, z poprzedniego małżeństwa. Łukasz był miłym dzieckiem i nie miałam z nim żadnych problemów. Ale ciągłe ingerencje Leny w nasze życie zaczynały mnie męczyć. Często dzwoniła do Piotra, narzekając, że Łukasz czuje się wykluczony i że musi być traktowany równo z Natanem.
Pewnego wieczoru, gdy Piotr i ja jedliśmy kolację, jego telefon zadzwonił. To była Lena, znowu. Słyszałam jej głos przez telefon, głośny i wyraźny. „Nie chcę, żeby Łukasz czuł się wykluczony,” powiedziała, jej głos pełen frustracji. „Musi być traktowany równo. Musisz go wspierać tak samo, jak wspierasz Natana.”
Piotr westchnął i próbował z nią rozmawiać. „Lena, wspieram Łukasza. Płacę alimenty i spędzam z nim czas, kiedy tylko mogę. Ale musisz zrozumieć, że mam teraz inną rodzinę. Mam obowiązki wobec Natana i Magdy też.”
Magda była naszą córką, urodzoną rok po tym, jak Piotr i ja się pobraliśmy. Była oczkiem w głowie Piotra i dbał o nią tak samo, jak o Natana. Ale ciągłe żądania Leny zaczynały tworzyć między nami przepaść.
Po tym, jak Piotr odłożył telefon, nie mogłam powstrzymać swojej frustracji. „Czy ona nie zdaje sobie sprawy, że zarabiam pieniądze na nasze dzieci też? Nie siedzę bezczynnie, polegając na tobie we wszystkim. Ciężko pracuję, aby zapewnić Natanowi i Magdzie.”
Piotr spojrzał na mnie, jego oczy pełne zmęczenia. „Wiem, Kasiu. Ale Lena po prostu martwi się o Łukasza. Nie chce, żeby czuł się gorszy od Natana i Magdy.”
„Ale to nie jest fair,” argumentowałam. „Mamy swoją własną rodzinę, o którą musimy dbać. Nie możemy ciągle naginać się do jej żądań.”
Napięcie między nami rosło z każdym dniem. Ciągłe ingerencje Leny zaczynały wpływać na nasz związek. Piotr był rozdarty między swoimi obowiązkami wobec Łukasza a zobowiązaniami wobec naszej rodziny. A ja walczyłam, aby powstrzymać swoją urazę.
Pewnego weekendu Piotr zaplanował zabrać Natana i Magdę do zoo. Miała to być fajna rodzinna wycieczka, na którą czekaliśmy od tygodni. Ale tuż przed wyjściem Lena znowu zadzwoniła.
„Łukasz też chce iść do zoo,” powiedziała. „Nie możesz go po prostu zostawić.”
Piotr spojrzał na mnie, jego twarz była maską bezradności. „Co chcesz, żebym zrobił, Kasiu? Nie mogę odmówić Łukaszowi.”
Poczułam ukłucie złości i rozczarowania. „A co z Natanem i Magdą? Mamy odwołać nasze plany z powodu jej żądań?”
Piotr nie miał odpowiedzi. Wiedział, że bez względu na to, co zrobi, ktoś poczuje się zraniony i wykluczony. A tym kimś często byłam ja.
W miarę upływu miesięcy napięcie w naszym związku stało się nie do zniesienia. Piotr i ja zaczęliśmy kłócić się coraz częściej, a miłość, która nas kiedyś łączyła, zaczęła zanikać. Ciągłe żądania Leny wprowadziły między nami przepaść, której nie dało się już zniwelować.
W końcu Piotr i ja zdecydowaliśmy się rozstać. To była bolesna decyzja, ale oboje wiedzieliśmy, że to jedyny sposób, aby znaleźć choć trochę spokoju. Piotr nadal wspierał Łukasza, Natana i Magdę, ale szkody już zostały wyrządzone.
Lena osiągnęła to, czego chciała – Łukasz był traktowany równo. Ale w tym procesie nasza rodzina została rozbita. I gdy patrzyłam, jak Piotr odchodzi, nie mogłam przestać się zastanawiać, czy wszystko mogłoby być inaczej, gdyby tylko Lena zrozumiała znaczenie granic.