Zwykłe zakupy, które zmieniły moje życie: Jak jeden dzień w Biedronce obnażył samotność i bezradność starszych ludzi
— Proszę pani, czy może się pani przesunąć? — usłyszałam za sobą zirytowany głos młodej kobiety. Stałam przy półce z mlekiem w Biedronce, próbując odczytać drobny druk na opakowaniu. Moje ręce lekko drżały, a okulary zsuwały się z nosa. Wokół mnie tłum ludzi, wszyscy gdzieś się spieszyli, a ja czułam się jak przeszkoda na ich drodze.
Zawsze byłam samodzielna. Przez czterdzieści lat pracowałam jako nauczycielka w podstawówce na Pradze. Wychowałam dwójkę dzieci, sama prowadziłam dom po śmierci męża. Ale dziś, w tej zatłoczonej Biedronce, poczułam się jak ktoś zupełnie inny — niewidzialna staruszka, której obecność tylko przeszkadza innym.
— Przepraszam — wymamrotałam, próbując się odsunąć. Wózek z zakupami zahaczył o moje nogi. Młoda kobieta przewróciła oczami i wyminęła mnie, nawet nie patrząc w moją stronę. Poczułam piekący wstyd. Czy naprawdę stałam się już tylko problemem?
Przy kasie było jeszcze gorzej. Drżącymi dłońmi próbowałam wyjąć portmonetkę z torebki. Za mną ustawiła się kolejka, ktoś westchnął głośno. Kasjerka spojrzała na mnie z niecierpliwością.
— Może pani szybciej? — rzuciła pod nosem.
Zacisnęłam usta, żeby nie rozpłakać się przy wszystkich. Przez całe życie byłam silna. To ja pomagałam innym — dzieciom w szkole, sąsiadom, rodzinie. Teraz miałam problem z prostą czynnością jak zapłacenie za zakupy.
Wyszłam ze sklepu z siatkami cięższymi niż zwykle. Nogi bolały mnie od stania w kolejce, a serce ściskało się z żalu i upokorzenia. Usiadłam na ławce przed sklepem i spojrzałam na ludzi przechodzących obok. Nikt nie zwracał na mnie uwagi.
Wyjęłam telefon i zadzwoniłam do córki.
— Aniu, czy mogłabyś mi pomóc z zakupami w przyszłym tygodniu? — zapytałam cicho.
— Mamo, mam tyle pracy… Może poproś sąsiadkę? Albo zamów przez internet? — odpowiedziała szybko, jakby chciała mieć rozmowę za sobą.
Zamknęłam oczy. Przez chwilę miałam ochotę krzyknąć: „Czy ktoś mnie jeszcze widzi? Czy jestem dla kogoś ważna?” Ale nie powiedziałam nic. Pożegnałam się i schowałam telefon.
W drodze do domu minęłam starszego pana siedzącego na murku. Trzymał reklamówkę z chlebem i patrzył przed siebie pustym wzrokiem. Nasze spojrzenia się spotkały. Uśmiechnęłam się do niego smutno — on skinął głową.
W domu rozpakowałam zakupy i usiadłam przy stole. Przypomniały mi się czasy, gdy dom tętnił życiem — dzieci biegały po kuchni, mąż opowiadał dowcipy przy obiedzie. Teraz cisza była ogłuszająca.
Wieczorem zadzwonił syn.
— Mamo, wszystko w porządku? — zapytał mechanicznie.
— Tak, synku. Wszystko dobrze — skłamałam.
Nie chciałam być ciężarem. Nie chciałam słyszeć w jego głosie tej samej niecierpliwości, którą dziś słyszałam w sklepie.
Położyłam się spać wcześnie, ale długo nie mogłam zasnąć. Myśli kłębiły mi się w głowie: kiedy stałam się niewidzialna? Kiedy świat przestał mnie potrzebować?
Następnego dnia postanowiłam wyjść na spacer do parku. Po drodze spotkałam panią Halinę z sąsiedztwa.
— Dzień dobry, pani Zosiu! Jak się pani trzyma? — zapytała serdecznie.
Opowiedziałam jej o wczorajszych zakupach. Pani Halina pokiwała głową ze zrozumieniem.
— Ja już dawno przestałam chodzić sama do sklepu. Syn mi wszystko przywozi albo zamawiam przez internet. Ale wie pani co? Najgorsze jest to poczucie, że już nikomu nie jesteśmy potrzebne…
Przytuliłyśmy się na pożegnanie. Poczułam ulgę — ktoś mnie rozumiał.
Wieczorem długo myślałam o tym wszystkim. O tym, jak łatwo jest przeoczyć drugiego człowieka; jak łatwo jest zapomnieć o tych, którzy kiedyś byli filarami swoich rodzin i społeczności.
Czy naprawdę jesteśmy już tylko problemem? Czy starość musi oznaczać samotność i bezradność?
Może powinnam zacząć mówić głośniej o tym, co czuję? Może powinnam przypominać swoim dzieciom i wnukom, że jestem — że istnieję?
A może to świat powinien nauczyć się widzieć nas na nowo?
Czasem zastanawiam się: ilu z nas codziennie czuje się niewidzialnych? Ilu starszych ludzi wraca do pustych mieszkań z ciężkimi siatkami i jeszcze cięższym sercem?
Czy naprawdę tak trudno jest zatrzymać się na chwilę i zobaczyć człowieka?
Może to pytanie powinniśmy zadawać sobie wszyscy…