Babcia przyszła, pobawiła się, poszła. Ja: gotuj, sprzątaj, zabawiaj. Moje życie na granicy wytrzymałości.

Babcia przyszła, pobawiła się, poszła. Ja: gotuj, sprzątaj, zabawiaj. Moje życie na granicy wytrzymałości.

Od pierwszych chwil po narodzinach córki moje życie zamieniło się w niekończący się maraton obowiązków, w którym nie mam prawa do odpoczynku. Każdy weekend to teatr rodzinnych pozorów, gdzie teściowa gra rolę idealnej babci, a ja – niewidzialnej służącej. W tej opowieści dzielę się bólem, frustracją i pytaniem, czy naprawdę jestem niewdzięczna, skoro pragnę tylko odrobiny spokoju we własnym domu.