Sąsiedzka iskra: Jak Basia i pani Zofia odnalazły siebie pośród warszawskiej samotności
Zawsze myślałam, że samotność to coś, co dotyka tylko innych. Kiedy dzieci wyjechały, a mąż odszedł, zostałam sama w naszym mieszkaniu na Ochocie, otoczona ciszą i wspomnieniami. Wszystko zmieniło się pewnego deszczowego wieczoru, gdy nowa sąsiadka, pani Zofia, zapukała do moich drzwi z miską gorącego barszczu i uśmiechem, który rozświetlił mój świat.