Minuta spóźnienia, obiad stracony: Życie pod zegarem mojej teściowej
Od pierwszego dnia w domu teściowej czułam się jak intruz, a każda minuta spóźnienia była karana milczeniem lub zimnym talerzem. To opowieść o walce o własną godność i miejsce w rodzinie, gdzie zegar wyznaczał nie tylko pory posiłków, ale i granice mojej tożsamości. Czy można odnaleźć siebie tam, gdzie każdy gest jest oceniany, a miłość mierzy się punktualnością?