„Jestem Chory, Muszę Jechać do Mamy,” Powiedział Adam, Zostawiając Żonę z Dwójką Dzieci
Adam czuł się źle od kilku dni. Zaczęło się od lekkiego kaszlu i niewielkiej gorączki, ale kiedy wrócił do domu w środę po pracy, był wyraźnie chory. Jego żona, Marta, zauważyła to od razu.
„Adam, wyglądasz okropnie,” powiedziała Marta, z troską na twarzy, balansując najmłodszą córkę, Zosię, na biodrze. Ich starsze dziecko, Ania, bawiło się zabawkami w salonie.
„Wiem,” odpowiedział Adam, opadając na kanapę. „Chyba coś złapałem w pracy.”
Myśli Marty zaczęły galopować. Ostatnią rzeczą, jakiej potrzebowali, było to, żeby obie dzieci zachorowały. Słyszała przerażające historie od innych mam o tym, jak szybko choroby mogą się rozprzestrzeniać w domu. „Może powinieneś pojechać do mamy na kilka dni,” zasugerowała. „Tylko do czasu, aż poczujesz się lepiej. Nie możemy ryzykować, że dzieci się zarażą.”
Adam powoli skinął głową. „Tak, to może być dobry pomysł. Zadzwonię do niej i zapytam, czy to w porządku.”
Po krótkiej rozmowie telefonicznej Adam spakował małą torbę i pocałował Martę i dzieci na pożegnanie. „Wrócę, jak tylko poczuję się lepiej,” obiecał.
Marta patrzyła, jak odchodzi, czując mieszankę ulgi i niepokoju. Wiedziała, że to była słuszna decyzja, ale także wiedziała, że będzie ciężko radzić sobie samej.
Pierwsza noc bez Adama była trudna, ale do opanowania. Marta położyła dzieci spać wcześnie i próbowała sama trochę odpocząć. Ale następnego ranka sprawy zaczęły się komplikować.
Ania obudziła się z katarem i lekką gorączką. Serce Marty zamarło. Podała Ani lekarstwo i miała nadzieję, że to tylko lekki przeziębienie. Ale po południu Zosia również zaczęła wykazywać objawy.
Marta zadzwoniła do Adama, aby go poinformować. „Obie dzieci są teraz chore,” powiedziała, starając się utrzymać głos w ryzach.
„Bardzo mi przykro, Marto,” odpowiedział Adam, brzmiąc słabo. „Chciałbym tam być, żeby pomóc.”
„Wiem,” powiedziała Marta, walcząc ze łzami. „Skup się na tym, żeby wyzdrowieć.”
Kolejne dni były zamazane przez bezsenne noce i ciągłą opiekę. Gorączka Ani wzrosła, a Zosia dostała paskudnego kaszlu. Marta czuła się jakby działała na oparach, ledwo nadążając za wymaganiami dwójki chorych dzieci.
Adam dzwonił codziennie, aby sprawdzić sytuację, ale jego stan również się nie poprawiał. Był przykuty do łóżka w domu rodziców, niezdolny do udzielenia realnej pomocy.
Pewnej szczególnie trudnej nocy Marta znalazła się siedząca na podłodze w łazience z Zosią na rękach, próbując ją uspokoić podczas gdy ta płakała nieutulona. Ania była w swoim pokoju, przewracając się z boku na bok we śnie.
Marta czuła się całkowicie samotna i przytłoczona. Nigdy nie wyobrażała sobie, że będzie tak ciężko. Bardzo tęskniła za Adamem i pragnęła, żeby mógł być tam i dzielić ten ciężar.
Pod koniec tygodnia Marta była fizycznie i emocjonalnie wyczerpana. Dzieci powoli zaczynały wracać do zdrowia, ale ona czuła się jakby postarzała się o lata w ciągu kilku dni.
Kiedy Adam w końcu wrócił do domu, był nadal słaby, ale na drodze do wyzdrowienia. Mocno przytulił Martę, czując ciężar tego wszystkiego na jej barkach.
„Bardzo mi przykro, że musiałaś przez to przechodzić sama,” powiedział z żalem w głosie.
Marta skinęła głową, łzy spływały jej po twarzy. „Zrobiliśmy to, co uważaliśmy za najlepsze,” powiedziała cicho. „Ale było bardzo ciężko.”
Siedząc razem na kanapie i obserwując swoje dzieci bawiące się cicho, oboje zdali sobie sprawę, że czasem nawet najlepiej przemyślane plany mogą zawieść. A w takich momentach pozostaje tylko trzymać się razem i mieć nadzieję na lepsze dni.