„Musisz Dać Swojemu Bratu Podwyżkę. On Wkrótce Będzie Miał Dziecko,” Powiedziała Mama

Mój mąż, Tomek, nigdy nie poszedł na studia. Zaraz po liceum wszedł na rynek pracy, podejmując pracę w lokalnej fabryce. Pracował ciężko, często biorąc podwójne zmiany, aby związać koniec z końcem. Z kolei mój młodszy syn, Jakub, obrał inną ścieżkę. Spędził sześć długich lat na studiach, zdobywając dyplom inżyniera. To był dumny moment dla naszej rodziny, gdy ukończył studia.

Andrzej, mój starszy syn, poszedł w ślady ojca. Nie widział sensu w spędzaniu lat na nauce, skoro mógł od razu zacząć zarabiać. Dołączył do tej samej fabryki co Tomek i szybko awansował. Gdy miał 30 lat, był już kierownikiem i zarabiał przyzwoicie.

Jakub jednak miał trudności ze znalezieniem pracy po ukończeniu studiów. Rynek pracy był trudny, a stanowiska inżynierskie były rzadkością. Podejmował różne prace dorywcze, ale żadna z nich nie była stała. W końcu Andrzej zaproponował mu pracę w fabryce. Nie była to praca inżynierska, ale coś na początek.

Jakub przyjął ofertę z wdzięcznością. Pracował ciężko, tak jak jego brat i ojciec. Mimo swoich starań nie mógł jednak złapać oddechu. Jego dyplom wydawał się bardziej ciężarem niż atutem. Zarabiał mniej niż Andrzej, mimo że spędził lata na nauce.

Pewnego wieczoru, gdy siedzieliśmy przy stole obiadowym, mój mąż poruszył temat nadchodzącego dziecka Jakuba. „Wiesz,” powiedział, patrząc na Andrzeja, „Jakub wkrótce zostanie ojcem. Może czas dać mu podwyżkę.”

Andrzej wyglądał na nieswojego. „Tato, wiesz, że to nie takie proste. Fabryka ma swoje własne skale płac i zasady.”

„Ale jesteś jego bratem,” wtrąciłam się. „Możesz pociągnąć za kilka sznurków. Jakub teraz bardziej niż kiedykolwiek potrzebuje pieniędzy.”

Andrzej westchnął. „Zobaczę, co da się zrobić.”

Mijały tygodnie i nic się nie zmieniało. Jakub nadal ciężko pracował, ale jego sytuacja finansowa pozostawała trudna. Stres związany z nadchodzącym ojcostwem mocno go obciążał. Zaczął brać dodatkowe zmiany, mając nadzieję na zaoszczędzenie wystarczającej sumy przed narodzinami dziecka.

Pewnego dnia Jakub wrócił do domu bardziej wyczerpany niż zwykle. „Nie mogę tak dalej,” powiedział, opadając na kanapę. „Pracuję do upadłego, a to wciąż za mało.”

Poczułam ukłucie winy. Zawsze zachęcaliśmy Jakuba do kontynuowania nauki, wierząc, że to zapewni mu lepsze życie. Teraz jednak wydawało się, że skazaliśmy go na porażkę.

Andrzej starał się pomóc na swój sposób. Przynosił zakupy i artykuły dla niemowląt, kiedy tylko mógł. Ale to nie wystarczało, aby zniwelować różnicę finansową.

Dziecko przyszło na świat wcześniej niż oczekiwano. Jakub i jego żona powitali na świecie piękną córeczkę. Ale radość była przyćmiona przez ich problemy finansowe. Rachunki medyczne narastały, a poziom stresu Jakuba wzrastał.

Pewnej nocy Jakub nie wrócił z pracy do domu. Otrzymaliśmy telefon z fabryki – zemdlał z wyczerpania i został przewieziony do szpitala. Lekarze powiedzieli, że potrzebuje odpoczynku i nie może kontynuować pracy w tak długich godzinach.

Andrzej czuł głębokie poczucie winy. „Powinienem był zrobić więcej,” powiedział ze łzami w oczach.

Ale było już za późno. Zdrowie Jakuba pogorszyło się i nie mógł wrócić do pracy przez miesiące. Napięcie finansowe odbiło się również na jego małżeństwie. Jego żona odeszła od niego, zabierając ze sobą ich córkę.

W końcu Jakub stracił wszystko, na co tak ciężko pracował – swoją pracę, zdrowie i rodzinę. A my mogliśmy tylko bezradnie patrzeć, jak nasz syn stara się poskładać kawałki swojego rozbitego życia.