„Opuściłaś Mnie, Jesteśmy Teraz Obcymi”: Natalia Powiedziała Matce, Gdy Wróciła z Pracy
Natalia siedziała na zniszczonej kanapie, wpatrując się w zegar na ścianie. Było już prawie 20:00, a jej matka, Anna, wciąż nie wróciła do domu. Dom był przeraźliwie cichy, poza okazjonalnym skrzypieniem starych drewnianych podłóg. Natalia westchnęła, czując mieszankę złości i smutku narastającą w jej wnętrzu.
Anna pracowała na późne zmiany w lokalnej restauracji odkąd Natalia pamiętała. Odkąd jej mąż, Mateusz, odszedł od nich tuż po narodzinach Natalii, Anna była jedynym żywicielem rodziny. Mateusz obiecał utrzymywać kontakt, być częścią życia ich córki, ale te obietnice szybko zniknęły. Przeprowadził się do innego województwa, założył nową rodzinę i zostawił Annę z całym ciężarem.
Natalia czuła ukłucie żalu za każdym razem, gdy myślała o ojcu. Dorastała bez niego, a teraz, mając 16 lat, ledwo go znała. Ale nie tylko na Mateusza była zła; również na Annę. Jej matka zawsze pracowała, zawsze była zmęczona, zawsze zbyt zajęta, by spędzać z nią czas. Natalia czuła się, jakby dorastała sama, mimo że matka była fizycznie obecna.
Dźwięk otwierających się drzwi wejściowych wyrwał Natalię z zamyślenia. Anna weszła do środka, wyglądając na wyczerpaną. Jej uniform był poplamiony tłuszczem i kawą, a włosy miała związane w niechlujny kok. Zrzuciła torbę na podłogę i zdjęła buty, krzywiąc się przy tym.
„Cześć, kochanie,” powiedziała Anna, wymuszając uśmiech. „Jak minął dzień?”
Natalia nie odpowiedziała. Po prostu wpatrywała się w matkę, jej oczy pełne mieszanki bólu i złości.
Anna westchnęła i usiadła obok córki na kanapie. „Wiem, że jest ciężko, Natalio. Ale robię co mogę.”
„Co możesz?” Natalia wybuchnęła. „Nigdy cię tu nie ma! Zostawiasz mnie samą każdego dnia i nocy. Czuję się, jakbym cię już nie znała.”
Twarz Anny opadła. Wyciągnęła rękę, by dotknąć dłoni Natalii, ale ta odsunęła się.
„Muszę pracować, Natalio,” powiedziała cicho Anna. „Muszę nas utrzymać.”
„Ale jakim kosztem?” Natalia odparła ostro. „Zostawiłaś mnie samą tak długo, że jesteśmy teraz obcymi. Opuściłaś mnie tak samo jak tata.”
Oczy Anny napełniły się łzami. Zawsze wiedziała, że samotne wychowywanie Natalii będzie trudne, ale nie zdawała sobie sprawy, jak bardzo wpłynie to na ich relację. Chciała być dla swojej córki wsparciem i przewodnikiem przez życie, ale rzeczywistość ich sytuacji sprawiała, że było to prawie niemożliwe.
„Przepraszam,” wyszeptała Anna. „Chciałabym, żeby było inaczej.”
Natalia wstała, kręcąc głową. „Przepraszam to za mało, mamo. Potrzebowałam cię, a ciebie nie było.”
Po tych słowach Natalia pobiegła do swojego pokoju, trzaskając drzwiami za sobą. Anna siedziała na kanapie, łzy spływały po jej twarzy. Czuła głęboki sens porażki i żalu. Starała się tak bardzo zapewnić byt swojej córce, ale w ten sposób straciła najważniejszą rzecz: ich więź.
W miarę jak noc postępowała, Anna siedziała sama w salonie, odtwarzając w myślach słowa Natalii raz za razem. Wiedziała, że ich relacja może już nigdy nie być taka sama. Ciężar tej świadomości osiadł ciężko na jej barkach.
W ciszy nocy Anna złożyła sobie cichą obietnicę: znajdzie sposób, by być dla Natalii, bez względu na wszystko. Ale głęboko w sercu bała się, że może być już za późno.