Strach o Przyszłość Mojego Syna: Spadek, Rodzina i Ciężar Jednej Decyzji

— Nie rozumiesz, Aniu, to jest nasza szansa! — Piotr patrzył na mnie z tym swoim upartym błyskiem w oku, który kiedyś mnie fascynował, a dziś budził niepokój.

Stałam przy kuchennym blacie, ściskając w dłoni list od notariusza. Jeszcze rano byłam zwyczajną kobietą z Pragi Południe, matką siedmioletniego Michała, żoną Piotra. Teraz miałam na koncie kilkaset tysięcy złotych po babci, której nie widziałam od lat. I czułam się bardziej samotna niż kiedykolwiek.

— To nie jest tylko nasza szansa — odpowiedziałam cicho. — To pieniądze po mojej babci. Chcę, żeby Michał miał zabezpieczoną przyszłość.

Piotr westchnął teatralnie i przeszedł przez salon, omijając stertę zabawek. — Przesadzasz. Przecież mamy jeszcze Olę i Kubę. Oni też są moimi dziećmi.

Zacisnęłam zęby. Ola i Kuba — dzieci Piotra z pierwszego małżeństwa. Od trzech lat pojawiali się u nas co drugi weekend. Byli mili, ale nigdy nie poczułam się ich matką. Ich matka, Beata, patrzyła na mnie z pogardą na każdym spotkaniu w szkole.

— Ale to nie są moje dzieci — powiedziałam w końcu. — Ja muszę myśleć o Michale.

Piotr spojrzał na mnie z wyrzutem. — Myślisz tylko o sobie. Zawsze tak było.

Poczułam, jak łzy napływają mi do oczu. Zawsze tak było? Czy naprawdę byłam egoistką? Przecież to ja zostawałam z Michałem, kiedy Piotr pracował po godzinach. To ja godziłam się na kompromisy, na wspólne święta z Beatą i jej nowym partnerem. To ja znosiłam wieczne porównania: Ola jest zdolniejsza, Kuba bardziej samodzielny.

Wieczorem siedziałam na łóżku Michała i głaskałam go po włosach. — Mamusiu, będziemy teraz bogaci? — zapytał szeptem.

Uśmiechnęłam się smutno. — Może trochę. Ale najważniejsze, żebyśmy byli razem i bezpieczni.

Nie spałam całą noc. W głowie kłębiły mi się myśli: co jeśli Piotr wyda te pieniądze na swoje pomysły? Co jeśli Beata zacznie walczyć o większe alimenty? Co jeśli Ola i Kuba poczują się pokrzywdzeni? A co jeśli… co jeśli stracę wszystko?

Następnego dnia Piotr wrócił wcześniej z pracy. — Rozmawiałem z Tomkiem z banku. Możemy wziąć kredyt pod zastaw tej kasy i kupić większe mieszkanie. W końcu wyjdziemy z tego ciasnego M2!

— To nie jest takie proste — przerwałam mu ostrożnie. — Mieszkanie należy do mojej mamy. Nie możemy go sprzedać ani zastawić.

Piotr machnął ręką. — To pogadaj z matką! Przecież ona ci ufa.

Poczułam, jak narasta we mnie bunt. Moja mama całe życie oszczędzała na to mieszkanie. Nie mogłam jej prosić o takie rzeczy.

Wieczorem zadzwoniła Beata.

— Aniu, słyszałam o spadku — zaczęła bez ogródek. — Mam nadzieję, że nie zapomnisz o Oli i Kubie. Piotr zawsze powtarzał, że jesteście rodziną.

— Oczywiście — odpowiedziałam chłodno. — Ale to są pieniądze po mojej babci.

— Wiesz, dzieci czują się ostatnio pomijane — dodała Beata z udawaną troską. — Ola płakała po ostatnim weekendzie.

Odkładając słuchawkę, miałam ochotę krzyczeć. Czy naprawdę wszyscy chcieli coś ode mnie wyrwać?

W pracy nie mogłam się skupić. Koleżanka z biura, Kasia, zauważyła moje rozkojarzenie.

— Coś się stało?

Opowiedziałam jej wszystko przy kawie w kuchni biurowej.

— Aniu, musisz być twarda — powiedziała stanowczo Kasia. — To twoje pieniądze i twój syn. Piotr powinien to zrozumieć.

Ale czy powinien? Czy rodzina patchworkowa to tylko teoria? Czy naprawdę mogę postawić granice?

Wieczorem usiedliśmy z Piotrem przy stole.

— Chcę założyć Michałowi konto oszczędnościowe — powiedziałam stanowczo. — Część pieniędzy przeznaczę na jego przyszłość.

Piotr spojrzał na mnie lodowato. — A my? Ola i Kuba?

— Ty jesteś ich ojcem — odpowiedziałam cicho. — Ja jestem matką Michała.

Wybuchł kłótnią, jakiej jeszcze nie przeżyliśmy. Padały słowa o egoizmie, o braku miłości, o rozpadzie rodziny.

W nocy Michał przyszedł do mojego łóżka i wtulił się we mnie.

— Mamusiu, nie płacz już — szepnął.

Przytuliłam go mocno i poczułam, że muszę być silna dla niego. Nawet jeśli wszyscy będą przeciwko mnie.

Dziś patrzę na śpiącego Michała i zastanawiam się: czy można być dobrą żoną i matką jednocześnie? Czy muszę wybierać między własnym dzieckiem a rodziną? Czy ktoś z was też czuł się kiedyś tak rozdarty?