Kiedy mój mąż błagał mnie o wybaczenie, ale ja już nie mogłam cofnąć czasu – historia zdrady, rodziny i trudnych wyborów

– Iwona, proszę cię, wysłuchaj mnie! – głos Darka drżał, a ja patrzyłam na niego przez łzy, które już dawno przestały być ciche. Stał w progu naszej sypialni, z twarzą wykrzywioną bólem i strachem. W dłoniach ściskał moją ulubioną filiżankę, jakby to mogło zatrzymać mnie w tym domu choćby na chwilę dłużej.

Nie odpowiedziałam. W głowie miałam tylko jedno słowo: zdrada. Słowo, które rozdzierało mnie od środka, rozlewało się po całym ciele jak trucizna. Jeszcze wczoraj myślałam, że jesteśmy szczęśliwą rodziną – ja, Darek i nasza córka Ola. Dziś wszystko było inne.

Odkryłam prawdę przypadkiem. Telefon Darka leżał na stole, gdy wyszłam z łazienki. Zobaczyłam powiadomienie: „Tęsknię za tobą. Kiedy znowu się zobaczymy?” Serce mi zamarło. Przez chwilę miałam nadzieję, że to pomyłka, spam, żart. Ale nie – wiadomość była podpisana: „Kasia”.

Kasia. Imię, które znałam od lat. Koleżanka z pracy Darka. Zawsze uśmiechnięta, zawsze miła, zawsze trochę za bardzo obecna w naszych rozmowach. Przypomniałam sobie wszystkie te wieczory, kiedy Darek wracał późno z pracy, tłumacząc się nadgodzinami i projektami. Przypomniałam sobie jego zmęczone oczy i czułość, która ostatnio była coraz rzadsza.

– Iwona, to był błąd… – zaczął znowu Darek, ale przerwałam mu gestem.

– Błąd? – mój głos był obcy nawet dla mnie. – Przez ile miesięcy trwa ten błąd? Ile razy musiałeś kłamać mi prosto w oczy?

Darek opadł na kolana. Nigdy wcześniej nie widziałam go takiego – rozbitego, bezradnego. Zawsze był silny, opanowany, to on trzymał naszą rodzinę w ryzach. Teraz wyglądał jak dziecko.

– Kocham cię, Iwona… Nie chciałem tego… Nie wiem, jak do tego doszło…

Chciałam go uderzyć. Chciałam krzyczeć. Ale nie miałam już siły. Usiadłam na łóżku i schowałam twarz w dłoniach. W mojej głowie pojawiły się obrazy: Ola śmiejąca się w ogrodzie, nasze wspólne wakacje nad morzem, wieczory przy winie i rozmowy do późna w nocy. Czy to wszystko było kłamstwem?

Następnego dnia musiałam powiedzieć Oli. Miała dopiero trzynaście lat. Siedziała przy stole w kuchni i jadła płatki z mlekiem.

– Mamo, czemu płakałaś w nocy? – zapytała cicho.

Zacisnęłam zęby. Nie chciałam jej mieszać w nasze sprawy, ale wiedziałam, że nie mogę jej okłamywać.

– Tata… Tata zrobił coś bardzo złego – powiedziałam powoli. – Musimy porozmawiać o tym wszyscy razem.

Ola spojrzała na mnie szeroko otwartymi oczami. Widziałam w nich strach i niezrozumienie.

Wieczorem usiedliśmy we trójkę przy stole. Darek próbował tłumaczyć się przed Olą, ale ona tylko patrzyła na niego z niedowierzaniem.

– Jak mogłeś to zrobić mamie? – zapytała nagle. – Przecież zawsze mówiłeś, że rodzina jest najważniejsza!

Darek spuścił głowę. Ja czułam się jakby ktoś rozrywał mi serce na kawałki.

Przez kolejne tygodnie żyliśmy jak obcy ludzie pod jednym dachem. Darek próbował naprawić wszystko – kwiaty, prezenty, listy pełne przeprosin. Ale ja nie potrafiłam już mu zaufać. Każdy jego gest wydawał mi się fałszywy.

Moja mama przyjechała do nas pewnego popołudnia.

– Iwona, nie możesz tak żyć – powiedziała stanowczo. – Musisz podjąć decyzję dla siebie i dla Oli.

– A jeśli popełnię błąd? – zapytałam szeptem.

Mama przytuliła mnie mocno.

– Najgorszym błędem jest życie w kłamstwie.

W pracy też nie było łatwo. Koleżanki patrzyły na mnie ze współczuciem albo udawały, że nic się nie dzieje. Plotki rozchodziły się szybciej niż prawda.

– Iwona, słyszałam… Jeśli chcesz pogadać… – zaczepiła mnie Anka z księgowości.

– Dzięki, poradzę sobie – odpowiedziałam chłodno.

Wieczorami płakałam do poduszki. Czułam się samotna jak nigdy wcześniej. Nawet Ola zaczęła się ode mnie oddalać – zamykała się w swoim pokoju i godzinami słuchała muzyki.

Pewnego dnia Darek przyszedł do mnie z walizką w ręku.

– Wyprowadzam się – powiedział cicho. – Nie chcę was już ranić.

Patrzyłam na niego długo. Chciałam go zatrzymać, ale wiedziałam, że to nie ma sensu. Zbyt wiele się wydarzyło.

Po jego wyjściu usiadłam na podłodze i płakałam tak długo, aż zabrakło mi łez.

Minęły miesiące. Powoli zaczęłyśmy z Olą układać sobie życie na nowo. Było ciężko – finansowo i emocjonalnie. Musiałam wrócić do pracy na pełen etat i nauczyć się być matką i ojcem jednocześnie.

Czasem Darek dzwonił albo pisał listy do Oli. Próbował odzyskać jej zaufanie, ale ona była nieugięta.

– Mamo, czy kiedyś mu wybaczysz? – zapytała pewnego wieczoru.

Zastanowiłam się długo nad odpowiedzią.

– Może kiedyś… Ale teraz muszę najpierw wybaczyć samej sobie, że pozwoliłam się tak zranić.

Dziś patrzę na swoje życie inaczej. Jestem silniejsza niż kiedykolwiek wcześniej. Wiem już, że czasem trzeba pozwolić odejść temu, co nas niszczy – nawet jeśli boli najbardziej na świecie.

Czasem zastanawiam się: czy można naprawdę wybaczyć zdradę? Czy lepiej walczyć o rodzinę za wszelką cenę, czy pozwolić jej się rozpaść i zacząć od nowa? Co wy byście zrobili na moim miejscu?