„Kim Ty Jesteś, Naprawdę? Mamy Tylko Jedną Babcię, Która Widuje Wnuki Co Drugi Dzień”: Nawet Nie Pofatygowała Się, by Pojawić Się na Ich Urodzinach
Lidia siedziała przy kuchennym stole, wpatrując się w nietknięty tort urodzinowy. Świece dawno stopiły się w kolorową kałużę wosku, a kiedyś żywe balony teraz smętnie zwisały z sufitu. Jej córki, Genowefa i Waleria, poszły spać już kilka godzin temu, a ich ekscytacja związana z dniem zamieniła się w rozczarowanie.
Minęło osiem miesięcy od ostatniej wizyty teściowej Lidii, Karoliny. Mimo że mieszkała zaledwie kilka ulic dalej w tym samym tętniącym życiem mieście Warszawa, Karolina nie zrobiła żadnego wysiłku, by zobaczyć swoje wnuczki. Żadnych telefonów, żadnych SMS-ów, nawet prostego kartki urodzinowej. Lidia nie mogła tego zrozumieć. Nie potrzebowała obecności Karoliny dla siebie, ale widok radości na twarzach swoich córek podczas wizyt babci był dla niej bezcenny.
„Dlaczego babcia już do nas nie przychodzi?” zapytała tego dnia Genowefa, jej wielkie brązowe oczy pełne były dezorientacji.
Lidia nie miała odpowiedzi. Próbowała wielokrotnie skontaktować się z Karoliną, ale jej telefony pozostawały bez odpowiedzi, a wiadomości bez odczytu. Jakby Karolina postanowiła całkowicie wymazać ich z życia.
Józef, mąż Lidii, był równie zdezorientowany. „Nie rozumiem tego,” powiedział pewnego wieczoru, gdy siedzieli na kanapie, a telewizor grał w tle. „Mama kiedyś była tak zaangażowana. Przychodziła co drugi dzień, przynosiła dziewczynkom małe prezenty, zabierała je do parku… Co się zmieniło?”
Lidia wzruszyła ramionami, czując gulę w gardle. „Nie wiem, Józefie. Naprawdę nie wiem.”
Sytuacja mocno obciążała umysł Lidii. Nie mogła przestać czuć mieszanki gniewu i smutku. Gniewu na to, że Karolina mogła być tak obojętna wobec swoich wnuczek, i smutku dla Genowefy i Walerii, które były zbyt młode, by zrozumieć, dlaczego ich babcia nagle zniknęła z ich życia.
Pewnego dnia Lidia postanowiła skonfrontować się bezpośrednio z Karoliną. Poszła do jej domu, serce bijące jej w piersi. Gdy Karolina otworzyła drzwi, wyglądała na zaskoczoną widokiem Lidii stojącej tam.
„Lidio,” powiedziała płaskim głosem. „Co cię tu sprowadza?”
„Muszę z tobą porozmawiać,” odpowiedziała Lidia, starając się utrzymać głos na równi. „Dlaczego nie odwiedzasz Genowefy i Walerii? Tęsknią za tobą.”
Karolina westchnęła i odwróciła wzrok. „Byłam zajęta,” powiedziała krótko.
„Zajęta?” powtórzyła Lidia z niedowierzaniem. „Przez osiem miesięcy? Mieszkasz zaledwie kilka ulic dalej! Jak możesz być zbyt zajęta, by zobaczyć swoje własne wnuczki?”
Wyraz twarzy Karoliny stwardniał. „Mam swoje powody,” powiedziała zimno.
Lidia poczuła przypływ frustracji. „Jakie powody? One zasługują na to, by wiedzieć, dlaczego ich babcia nie chce ich już widzieć!”
Oczy Karoliny błysnęły gniewem. „Nie muszę ci się tłumaczyć,” warknęła. „A teraz wybacz mi, mam rzeczy do zrobienia.”
Po tych słowach trzasnęła drzwiami przed nosem Lidii.
Lidia stała tam przez chwilę oszołomiona. Miała nadzieję na jakieś rozwiązanie, jakieś zrozumienie dlaczego Karolina postanowiła oddalić się od ich rodziny. Zamiast tego została z jeszcze większą ilością pytań i głębokim poczuciem krzywdy.
Wracając do domu, Lidia nie mogła pozbyć się uczucia zdrady. Wiedziała, że musi być silna dla swoich córek, ale ból odrzucenia przez Karolinę był trudny do zniesienia.
W kolejnych tygodniach Lidia starała się wypełnić pustkę po nieobecności Karoliny. Organizowała spotkania towarzyskie dla dzieci, zabierała Genowefę i Walerię na ciekawe wycieczki i obsypywała je miłością i uwagą. Ale bez względu na to, co robiła, nie mogła zastąpić specjalnej więzi, którą kiedyś dzieliły z babcią.
Józef nadal próbował skontaktować się ze swoją matką, ale jego wysiłki spotykały się z milczeniem. Stało się jasne, że Karolina podjęła swoją decyzję i nic nie mogli zrobić, by to zmienić.
Życie toczyło się dalej, ale cień nieobecności Karoliny wisiał nad ich rodziną. Genowefa i Waleria w końcu przestały pytać o swoją babcię, ale Lidia widziała w ich oczach pozostały smutek.
W końcu Lidia zdała sobie sprawę, że niektóre rzeczy są poza jej kontrolą. Nie mogła zmusić Karoliny do bycia częścią ich życia, jeśli ona tego nie chciała. Wszystko co mogła zrobić to kochać swoje córki z całych sił i upewnić się, że wiedzą, że są kochane.
I tak Lidia skupiła się na tworzeniu nowych wspomnień z Genowefą i Walerią, zdecydowana dać im dzieciństwo pełne miłości i radości, nawet jeśli oznaczało to robienie tego bez ich babci.