Jak teraz żyć, gdy siostra okazała się zdrajczynią?

– Jak mogłaś mi to zrobić? – mój głos drżał, a łzy paliły oczy. Stałam naprzeciwko Magdy, mojej własnej siostry, w naszym rodzinnym mieszkaniu na warszawskim Mokotowie. W powietrzu unosił się zapach świeżo zaparzonej kawy, ale nawet on nie był w stanie złagodzić goryczy tej chwili.

Magda patrzyła na mnie z mieszaniną wstydu i buntu. – To nie tak, jak myślisz, Aniu… – zaczęła, ale przerwałam jej gwałtownie.

– Nie tak? – powtórzyłam z niedowierzaniem. – Spałaś z moim mężem! Z Michałem! Moim Michałem! – głos mi się załamał.

Jeszcze tydzień temu byłam przekonana, że mam wszystko: kochającego męża, ciepły dom, siostrę, której mogłam powierzyć największe sekrety. Michał był dla mnie opoką – zawsze spokojny, opiekuńczy, z poczuciem humoru, które rozbrajało nawet najgorsze dni. Magda… była moją drugą połową. Odkąd pamiętam, dzieliłyśmy się wszystkim: ubraniami, marzeniami, lękami. Nawet po śmierci rodziców trzymałyśmy się razem, wspierając się w każdej burzy.

A teraz? Wszystko runęło w jednej chwili.

O zdradzie dowiedziałam się przypadkiem. Przeglądając stare zdjęcia na komputerze Michała, natknęłam się na folder oznaczony inicjałami „M&M”. Otworzyłam go bez zastanowienia – i zobaczyłam ich razem. Najpierw myślałam, że to żart. Ale potem przeczytałam wiadomości: słowa pełne namiętności i tęsknoty, których nigdy nie słyszałam z ust Michała. Wszystko stało się jasne.

Przez kilka dni chodziłam jak cień. Nie jadłam, nie spałam. W pracy popełniałam błędy, szefowa patrzyła na mnie z troską, ale nie miałam siły tłumaczyć się komukolwiek. W końcu zebrałam się na odwagę i zaprosiłam Magdę do siebie.

– Dlaczego? – spytałam cicho. – Przecież wiedziałaś… Wiedziałaś, jak bardzo go kocham.

Magda spuściła wzrok. – Nie chciałam tego… To się po prostu stało. Byłam samotna po rozstaniu z Tomkiem… Michał był taki czuły…

– Czuły?! – wybuchnęłam. – To moja rodzina! Mój mąż! Jak mogłaś?

Wybiegła z mieszkania ze łzami w oczach. Zostałam sama w pustym salonie, otoczona ciszą, która dzwoniła mi w uszach.

Michał wrócił późno tego dnia. Siedziałam przy stole z kubkiem zimnej herbaty. Spojrzał na mnie i od razu wiedział.

– Aniu…

– Nie mów nic – przerwałam mu. – Wiem wszystko.

Usiadł naprzeciwko mnie i przez chwilę milczeliśmy. Potem zaczął mówić: o tym, że czuł się samotny, że Magda była blisko, że nie chciał mnie skrzywdzić… Słuchałam tego wszystkiego jak przez mgłę.

– Czy ty ją kochasz? – zapytałam w końcu.

Zawahał się. To wystarczyło.

Spakował się następnego dnia. Magda przestała odbierać telefony. Mama dzwoniła codziennie, próbując dowiedzieć się, co się dzieje, ale nie miałam siły jej tłumaczyć.

W pracy zaczęto szeptać za moimi plecami. „Podobno Michał ją zostawił”, „Siostra ją zdradziła” – słyszałam urywki rozmów na korytarzu. Czułam się jak bohaterka taniego serialu.

Najgorsze były wieczory. Siadałam na kanapie i patrzyłam w pustkę. Próbowałam czytać książki, oglądać filmy – nic nie pomagało. Nawet mój ukochany kot przestał mruczeć tak głośno jak dawniej.

Po kilku tygodniach Magda napisała SMS-a: „Przepraszam. Nie potrafię spojrzeć ci w oczy”. Odpisałam tylko: „Nie wiem, czy kiedykolwiek ci wybaczę”.

Mama w końcu dowiedziała się prawdy od ciotki Basi. Zadzwoniła do mnie z płaczem:

– Aniu, musicie to jakoś poukładać… Jesteście rodziną!

Ale jak poukładać coś, co zostało roztrzaskane na milion kawałków?

Czasem myślę o tym wszystkim i zastanawiam się: czy mogłam coś zrobić inaczej? Czy powinnam była wcześniej zauważyć sygnały? Może byłam zbyt pewna siebie? Może za bardzo ufałam?

Minęły trzy miesiące. Michał mieszka teraz z Magdą w wynajętym mieszkaniu na Pradze. Ja zostałam sama z kotem i wspomnieniami. Mama próbuje nas pogodzić, ale ja nie jestem gotowa na rozmowę z siostrą. Każda próba kończy się płaczem i wyrzutami sumienia.

Czasem spotykam ich przypadkiem na ulicy – idą razem, trzymając się za ręce. Czuję wtedy ukłucie zazdrości i gniewu, ale też… ulgę? Może to dobrze, że wszystko wyszło na jaw? Może lepiej znać prawdę niż żyć w kłamstwie?

Wieczorami długo patrzę w okno i pytam siebie: czy jeszcze kiedyś komuś zaufam? Czy można odbudować życie po takiej zdradzie? A może to już koniec tej historii?

Nie wiem. Ale jedno jest pewne: już nigdy nie będę tą samą Anią co kiedyś.