Moja córka poprosiła mnie, bym zajęła się wnukiem: Rodzinne sekrety, które zmieniły wszystko

— Mamo, proszę, musisz przyjechać. — Głos Magdy drżał przez telefon, a w tle słyszałam płacz małego Antosia i szum deszczu uderzającego o szybę. — Muszę jechać do szpitala, nie mogę go zabrać ze sobą. Błagam cię.

Nie pytałam o szczegóły. Włożyłam płaszcz, chwyciłam klucze i wybiegłam na mokrą ulicę. W głowie miałam tylko jedno: moja córka potrzebuje pomocy. Kiedy dotarłam do jej mieszkania na Pradze, Magda już czekała w drzwiach. Była blada, z podkrążonymi oczami, a jej dłonie drżały, gdy przekazywała mi Antosia.

— Mamo, przepraszam… — wyszeptała i zniknęła w deszczu.

Zostałam sama z wnukiem, który tulił się do mnie, łkając cicho. Próbowałam go uspokoić, ale czułam, że coś jest nie tak. W mieszkaniu panował chaos — porozrzucane ubrania, niedojedzone kanapki na stole, a w powietrzu unosił się dziwny zapach… jakby alkoholu.

Przez kolejne godziny próbowałam zająć Antosia zabawą i bajkami, ale nie mogłam przestać myśleć o Magdzie. Co się stało? Dlaczego była taka roztrzęsiona? Gdzie jest jej mąż, Tomek?

Następnego dnia zadzwoniłam do mojego męża, Andrzeja.

— Zostanę tu jeszcze trochę — powiedziałam. — Magda jest w szpitalu.

— Znowu? — usłyszałam w jego głosie cień irytacji. — Może czas, żeby dorosła i sama sobie radziła?

Zabolało mnie to. Andrzej nigdy nie miał cierpliwości do Magdy. Zawsze uważał ją za słabą, za kogoś, kto nie potrafi wziąć życia w swoje ręce. Ale przecież to nasza córka…

Wieczorem zadzwonił Tomek.

— Dzień dobry, pani Zofio. Czy Magda wróciła? — zapytał chłodno.

— Nie… Jest w szpitalu. Co się dzieje?

— To nie moja sprawa — rzucił i rozłączył się bez słowa wyjaśnienia.

Z każdym dniem atmosfera gęstniała. Antoś coraz częściej płakał w nocy, budził się z krzykiem i wołał mamę. Próbowałam go uspokoić, ale czułam się bezradna.

Trzeciego dnia znalazłam w szufladzie Magdy plik dokumentów. Nie powinnam była ich czytać… ale ciekawość zwyciężyła. Były tam wyniki badań psychiatrycznych i recepty na silne leki przeciwdepresyjne. Zrozumiałam wtedy, że Magda od miesięcy walczy z czymś znacznie poważniejszym niż zwykłe zmęczenie.

Wieczorem usiadłam na kanapie z Antosiem na kolanach i zadzwoniłam do Andrzeja.

— Andrzej… Magda jest chora. Potrzebuje naszej pomocy.

— Zosiu, nie przesadzaj. Każdy ma gorsze dni. Ty też kiedyś miałaś dość wszystkiego i jakoś sobie radziłaś.

— To nie to samo! — krzyknęłam przez łzy. — Ona bierze leki! Jest sama z dzieckiem!

Andrzej milczał przez dłuższą chwilę.

— Może to przez Tomka…

Zamarłam.

— Co masz na myśli?

— Słyszałem plotki… Że on ją zdradza. Że ma kogoś od dawna.

Poczułam, jak świat usuwa mi się spod nóg. Czy to możliwe? Czy dlatego Magda jest taka rozbita?

Następnego dnia odwiedziła mnie sąsiadka Magdy, pani Halina.

— Pani Zosiu… Ja nie chcę się wtrącać, ale widziałam Tomka z jakąś kobietą. Często przychodzi pod blok, kiedy Magdy nie ma.

Nie wiedziałam już, co myśleć. Czy powinnam powiedzieć Magdzie prawdę? Czy lepiej chronić ją przed kolejnym ciosem?

Wieczorem zadzwoniła Magda ze szpitala.

— Mamo… Przepraszam za wszystko. Ja już nie daję rady… Tomek mnie zostawił. Mam depresję. Boję się o Antosia…

Słuchałam jej łamiącego się głosu i czułam narastającą złość na siebie i Andrzeja. Jak mogliśmy tego nie zauważyć? Jak mogliśmy być tak ślepi?

Po powrocie Magdy do domu próbowałam ją wspierać jak tylko mogłam. Andrzej jednak coraz częściej unikał rozmów o córce, zamykał się w swoim świecie i powtarzał tylko: „Każdy ma swoje problemy”.

Pewnego wieczoru usiedliśmy wszyscy przy stole — ja, Magda i Andrzej. Antoś bawił się klockami pod stołem.

— Tato… — zaczęła Magda cicho — Czemu nigdy mnie nie słuchasz? Czemu zawsze udajesz, że nic się nie dzieje?

Andrzej spojrzał na nią chłodno.

— Bo nie chcę żyć cudzymi problemami. Każdy musi być silny sam.

Wtedy pękło we mnie coś ostatecznie.

— Andrzej! To nasza córka! Nasz wnuk! Jeśli teraz im nie pomożemy, stracimy ich na zawsze!

Magda rozpłakała się przy stole. Antoś podszedł do niej i objął ją za szyję.

Tamtego wieczoru podjęłam decyzję: powiem Magdzie wszystko o Tomku. Nie mogę dłużej milczeć i udawać, że nic się nie dzieje. Lepiej gorzka prawda niż życie w kłamstwie.

Ale czy mam prawo burzyć jej świat? Czy lepiej chronić rodzinne sekrety dla pozornego spokoju?

Czasem patrzę na Antosia i zastanawiam się: czy lepiej żyć w niewiedzy i złudnym bezpieczeństwie, czy zmierzyć się z prawdą za wszelką cenę? Co byście zrobili na moim miejscu?