Nie chcę więcej – historia o zdradzie, samotności i nadziei
Nie chcę więcej. Te słowa powtarzałam w myślach, kiedy drzwi mojego mieszkania zatrzasnęły się za plecami Agaty. Jeszcze przed chwilą była moją najbliższą przyjaciółką, a teraz – nie wiem, kim jest. Może nigdy jej nie znałam?
Wszystko zaczęło się od telefonu. – Karolina, mogę u ciebie przenocować? – głos Agaty był roztrzęsiony. – Tylko na kilka dni, przysięgam. Nie mam dokąd pójść.
Nie mogłam odmówić. Przecież to ona była przy mnie, kiedy po wypadku samochodowym przez pół roku leżałam w szpitalu. To ona podawała mi wodę, poprawiała poduszkę, rozśmieszała głupimi żartami. Mój mąż, Paweł, pojawił się wtedy dwa razy – raz z kwiatami i raz z podpisem na wypisie. Dlatego, kiedy Agata potrzebowała pomocy, nie wahałam się ani chwili.
– Oszalałaś? – zapytała moja matka, kiedy powiedziałam jej o planach Agaty. – Będzie ci się kręcić po domu przed Pawłem w samej koszuli? Uważaj, żebyś to ty za miesiąc nie musiała się wyprowadzać!
– Mamo, to moje mieszkanie. Sama mi je przepisałaś, pamiętasz? Agata mi pomogła, teraz ja jej pomogę. Straciła pracę, facet ją zostawił…
– Zawsze jest jakiś powód – mruknęła matka. – Ale pamiętaj, że nie każda przysługa wraca dobrem.
Agata wprowadziła się z jedną walizką i torbą pełną kosmetyków. Już pierwszego dnia zaproponowała zwolnienie naszej pomocy domowej, pani Zosi.
– Po co ci Zosia? Ja wszystko ogarnę! – powiedziała z uśmiechem.
Nie byłam pewna, czy będę mogła prosić Agatę o te same rzeczy co Zosię. Ale Zosia sama powiedziała: – W razie czego zawsze jestem pod telefonem.
To mnie uspokoiło. Przynajmniej na chwilę.
Agata od razu zaczęła urządzać mieszkanie po swojemu. Przestawiała meble, zmieniała zasłony, zamówiła nowy ekspres do kawy bez pytania mnie o zdanie. Paweł był zachwycony jej energią.
– Karolina, może powinnaś się trochę otworzyć na zmiany? – rzucił pewnego wieczoru.
– To mój dom – odpowiedziałam chłodno.
Agata szukała zajęcia – najpierw zaczęła malować obrazy, potem piekła ciasta, potem szyła maskotki dla dzieci sąsiadów. Czuła się urażona, gdy nie chciałam angażować się w jej nowe hobby.
– Karolina, czemu nie chcesz ze mną piec? – zapytała któregoś dnia.
– Nie mam siły – odpowiedziałam zgodnie z prawdą. Od wypadku poruszam się na wózku i każdy dzień to walka z własnym ciałem.
Matka dzwoniła codziennie:
– Jak długo ona jeszcze będzie u ciebie mieszkać?
– Nie wiem…
– Nawet jej matka ją wyrzuciła! To coś znaczy!
– Nic nie rozumiesz!
– To ty nic nie rozumiesz! Jeszcze zostaniesz bez męża!
Zaczęłam zauważać dziwne rzeczy. Agata i Paweł rozmawiali szeptem w kuchni, a kiedy wjeżdżałam do pokoju, milkli natychmiast. Raz zapytałam Agatę wprost:
– O czym tak rozmawiacie?
– Pytałam Pawła o nowy dywan do salonu. Ten stary jest okropny.
Tydzień później mieliśmy nowy dywan. Jasny, kremowy. Paweł był zachwycony.
Pewnego popołudnia zobaczyłam Agatę z notatnikiem. W środku był skrawek zdjęcia – wycięta moja twarz obok Pawła. Zrobiło mi się niedobrze.
– Co to jest? – zapytałam lodowatym tonem.
Agata zbladła.
– Przepraszam… Nie powinnam…
– Wszystko to było celowe? Chciałaś zbliżyć się do Pawła? Powiedz prawdę!
Milczała. Jej cisza była gorsza niż krzyk.
– Wynoś się! – wrzasnęłam.
Spakowała się w pięć minut i wyszła bez słowa.
Paweł wrócił późno tego dnia. Nie zapytał o Agatę.
– Wszystko wiem – powiedział tylko cicho.
Przez kilka dni byłam jak w transie. Rano żegnałam Pawła do pracy, potem cały dzień siedziałam sama w salonie i piłam wino prosto z butelki. Czułam się jak cień samej siebie.
Czwartego dnia zadzwoniła mama:
– Mówiłam ci! Znalazłaś u niej zdjęcie Pawła? Ona zawsze była zazdrosna o twoje życie!
Przyjechała godzinę później i zaczęła sprzątać mieszkanie bez słowa wyrzutu. Ja siedziałam na kanapie i patrzyłam na plamę po winie na nowym dywanie.
Wieczorem Paweł wrócił do domu później niż zwykle.
– Gdzie byłeś? – zapytałam z wyrzutem.
– W pracy.
– Twoje godziny pracy są coraz dłuższe!
– Wiesz dlaczego nie chcę wracać do domu?
– Tak! Bo zakochałeś się w Agacie! To ty ją tu zaprosiłeś!
Paweł usiadł ciężko na kanapie i ukrył twarz w dłoniach.
– Karolina… Ja już nie wiem jak ci pomóc. Od wypadku jesteś coraz dalej ode mnie. Alkohol ci nie pomoże…
Spojrzałam na niego przez łzy:
– Gdybyś mnie kochał, byłbyś przy mnie wtedy w szpitalu!
– Byłem…
– Raz!
– Nie umiałem patrzeć na twoje cierpienie…
Zamilkliśmy oboje. W końcu Paweł powiedział:
– Agata zaproponowała mi wyjazd razem z nią. Powiedziała, że mnie kocha. Ale ja tu zostałem. Dla ciebie.
Nie wiedziałam już nic. Czy on naprawdę mnie kocha? Czy ja siebie jeszcze kocham?
Wstałam i pojechałam do kuchni. Wyjęłam wszystkie butelki z szafek i wylałam ich zawartość do zlewu. Potem przecięłam kartę SIM i usiadłam przy oknie.
Pierwszy raz od miesięcy poczułam cień nadziei. Może jeszcze potrafię coś zmienić?
Czy można odbudować zaufanie po zdradzie i kłamstwie? Czy wy też daliście komuś drugą szansę mimo bólu? Czekam na wasze historie.