„Nie Rozumiem, Po Co Ci Te Kwiaty. Wszystkie Wyrwałam. Powinnaś Uprawiać Warzywa Zamiast Tego Nonsensu,” Matka Bartka Przewróciła Oczami

Hania zawsze była oczarowana kwiatami. Od najmłodszych lat przyciągały ją ich żywe kolory i skomplikowane wzory. Jej fascynacja zaczęła się, gdy była jeszcze dzieckiem, odwiedzając dom swojej babci na wsi. Ogród tam był pełen kolorów, z różami, tulipanami i stokrotkami kwitnącymi w każdym zakątku. Hania spędzała godziny, pielęgnując rabaty kwiatowe, ucząc się nazw każdej rośliny i rozumiejąc ich potrzeby.

W miarę jak dorastała, jej pasja do kwiatów tylko się pogłębiała. Założyła własny mały ogród na podwórku domu rodzinnego na przedmieściach. Każdy weekend odwiedzała lokalne szkółki ogrodnicze, szukając nowych i egzotycznych gatunków do swojej kolekcji. Jej pokój był pełen książek i czasopism o ogrodnictwie, a nawet dołączyła do lokalnego klubu ogrodniczego, aby spotkać innych, którzy dzielili jej pasję.

Jednak nie wszyscy w życiu Hani rozumieli jej miłość do kwiatów. Jej matka, Grażyna, była szczególnie nieprzychylna. Grażyna była praktyczną kobietą, która wierzyła w wartość ciężkiej pracy i namacalnych rezultatów. Dla niej kwiaty były zbędnym marnowaniem czasu i zasobów. Często mówiła Hani, że powinna skupić się na uprawie warzyw, coś co faktycznie przyniosłoby korzyść rodzinie.

Pewnego słonecznego sobotniego poranka Hania obudziła się wcześnie, podekscytowana sadzeniem nowej partii kwiatów, które kupiła poprzedniego dnia. Spędziła godziny planując, gdzie każda roślina będzie rosła, wyobrażając sobie, jak pięknie będzie wyglądał jej ogród, gdy wszystkie zakwitną. Ale gdy weszła na podwórko, jej serce zamarło.

Wszystkie jej kwiaty zniknęły. Rabaty były puste, ziemia świeżo przekopana. Hania poczuła gulę w gardle, gdy zdała sobie sprawę, co się stało. Pobiegła z powrotem do domu, łzy płynęły jej po twarzy.

„Mamo! Co się stało z moimi kwiatami?” krzyknęła.

Grażyna spojrzała znad gazety, jej wyraz twarzy był obojętny. „Wszystkie je wyrwałam,” powiedziała rzeczowo. „Nie rozumiem, po co ci te kwiaty. Są bezużyteczne. Powinnaś uprawiać warzywa zamiast tego nonsensu.”

Hania poczuła falę gniewu i smutku. „Ale ja kocham kwiaty! One mnie uszczęśliwiają!”

Grażyna przewróciła oczami. „Szczęście nie stawia jedzenia na stole, Haniu. Musisz być praktyczna.”

Hania wybiegła z domu, czując mieszankę frustracji i bezsilności. Resztę dnia spędziła włócząc się po mieście, próbując oczyścić umysł. Odwiedziła lokalny park, gdzie znalazła ukojenie wśród kwitnących rabat kwiatowych. Ale nawet tam nie mogła pozbyć się uczucia zdrady.

W ciągu następnych kilku tygodni Hania próbowała odbudować swój ogród, ale to nie było to samo. Radość, którą kiedyś czuła podczas pielęgnacji kwiatów, została przyćmiona przez strach, że znów zostaną zniszczone. Zaczęła spędzać mniej czasu w ogrodzie i więcej czasu w domu, unikając jakiejkolwiek konfrontacji z matką.

Pewnego wieczoru, gdy Hania siedziała w swoim pokoju patrząc na starą książkę o ogrodnictwie, zdała sobie sprawę, że jej pasja do kwiatów została zduszona. Żywe kolory i skomplikowane wzory, które kiedyś przynosiły jej tyle radości, teraz wydawały się matowe i bez życia. Zamknęła książkę i odłożyła ją na bok, czując głęboki smutek.

Relacje Hani z matką stawały się coraz bardziej napięte. Prawie ze sobą nie rozmawiały, a gdy już to robiły, rozmowy były pełne napięcia i urazy. Hania czuła, że część jej samej została odebrana i żadna ilość warzyw nie mogła wypełnić tej pustki.

Ostatecznie miłość Hani do kwiatów nigdy w pełni się nie odrodziła. Wyprowadziła się z domu rodzinnego tak szybko jak mogła, mając nadzieję znaleźć miejsce, gdzie mogłaby na nowo rozbudzić swoją pasję bez obawy przed jej zniszczeniem. Ale szkoda już została wyrządzona i żywy ogród, o którym marzyła, pozostał tylko marzeniem.