Nieproszony gość, ogród i nowe serce: Historia Magdy z Poznania, która musiała wybaczyć matce i sobie
— Co on tu robi?! — mój głos odbija się echem od ścian kuchni, zanim zdążę postawić torby z zakupami na podłodze. W powietrzu unosi się zapach świeżo zaparzonej kawy, ale zamiast ukojenia czuję tylko narastający gniew. Obcy mężczyzna siedzi przy stole, trzymając w dłoni mój ulubiony kubek z napisem „Najlepsza córka na świecie”. Moja mama, Teresa, stoi obok niego, nerwowo gładząc fartuch. Jej spojrzenie jest pełne winy i czegoś jeszcze — może strachu?
— Magda, to jest pan Andrzej… — zaczyna niepewnie mama, ale przerywam jej ruchem ręki.
— Nie interesuje mnie, kim jest! — syczę przez zaciśnięte zęby. — To mój dom. Mój! — dodaję ciszej, czując jak łzy napływają mi do oczu.
Andrzej wstaje powoli, jakby chciał pokazać, że nie zamierza robić mi krzywdy. Ma siwe włosy i zmęczone oczy. — Przepraszam, nie chciałem… — mówi cicho.
Wybiegam z kuchni, trzaskając drzwiami do swojego pokoju. Słyszę za sobą cichy szloch mamy i szuranie krzesła. Kładę się na łóżku i wpatruję w sufit. W głowie kotłują mi się myśli: „Jak mogła mi to zrobić? Po tym wszystkim?”
Od śmierci taty minęły dwa lata. Dwa długie lata samotności, kiedy to ja byłam dla mamy wszystkim: wsparciem, powierniczką, czasem nawet matką dla niej. Pracowałam na dwa etaty, żebyśmy mogły spłacić kredyt za mieszkanie na Jeżycach. Ogród za domem zarósł chwastami, bo nie miałam siły ani czasu się nim zająć. Mama coraz częściej zamykała się w sobie, a ja czułam się jak cień własnego życia.
A teraz? Teraz sprowadziła do naszego domu obcego faceta i nawet nie miała odwagi mi o tym powiedzieć.
Wieczorem próbuję udawać, że nic się nie stało. Siedzimy przy stole w milczeniu. Mama miesza herbatę tak długo, że cukier dawno się rozpuścił. Andrzej patrzy na mnie z ukosa.
— Magda… — zaczyna mama. — Wiem, że jesteś zła. Ale ja też mam prawo do szczęścia.
— Szczęścia? — wybucham. — A moje szczęście? Czy ktoś o nim myśli?
Mama spuszcza wzrok. — Przepraszam. Nie chciałam cię zranić.
W nocy nie mogę zasnąć. Przewracam się z boku na bok, a w głowie słyszę głos taty: „Dbaj o mamę”. Ale czy to znaczy, że mam pozwolić jej na wszystko?
Następnego dnia budzę się wcześnie. Wychodzę do ogrodu, żeby zaczerpnąć świeżego powietrza. Chwasty sięgają mi do kolan. Przypominam sobie, jak tata sadził tu pomidory i maliny. Jak razem podlewaliśmy kwiaty i śmialiśmy się z naszych nieudanych prób uprawy marchewek.
Zaczynam wyrywać chwasty. Najpierw powoli, potem coraz szybciej, jakby od tego zależało moje życie. Ziemia jest twarda i sucha, paznokcie mam całe w błocie. Ale czuję ulgę. Po raz pierwszy od dawna coś robię tylko dla siebie.
Przez kolejne dni ogród staje się moją ucieczką. Mama próbuje ze mną rozmawiać, ale uciekam do pracy albo na grządki. Andrzej czasem wychodzi na taras i patrzy na mnie w milczeniu.
Pewnego popołudnia podchodzi bliżej.
— Mogę pomóc? — pyta nieśmiało.
Patrzę na niego spode łba. — Nie potrzebuję pomocy.
— Wiem — odpowiada spokojnie. — Ale czasem dobrze jest mieć kogoś obok.
Nie odzywam się więcej, ale pozwalam mu zostać.
Z czasem zaczynamy rozmawiać o ogrodzie. Andrzej zna się na roślinach lepiej niż ja. Pokazuje mi, jak przycinać róże i kiedy siać sałatę. Opowiada o swoim dzieciństwie na wsi pod Gnieznem, o tym jak jego żona zmarła nagle kilka lat temu.
Zaczynam rozumieć, że nie jest moim wrogiem.
Mama coraz częściej wychodzi do nas z herbatą i ciastem drożdżowym. Czasem siada na ławce i patrzy na nas z uśmiechem.
Pewnego wieczoru siadamy razem przy stole w ogrodzie. Mama bierze mnie za rękę.
— Magda… Przepraszam za wszystko. Bałam się być sama. Ale nigdy nie chciałam cię zranić.
Patrzę jej w oczy i widzę łzy.
— Ja też się bałam — szepczę. — Bałam się cię stracić.
Przytulamy się długo w milczeniu. Czuję, jak ciężar spada mi z serca.
Ogród zaczyna kwitnąć na nowo. Ja też zaczynam żyć inaczej: wolniej, uważniej. Pozwalam sobie na szczęście — swoje i mamy.
Czasem zastanawiam się: czy można wybaczyć zdradę serca? Czy można nauczyć się kochać na nowo — siebie i innych?
A wy? Czy potrafilibyście wybaczyć komuś bliskiemu taką zdradę?