Ostatnia wola matki: Gdy rodzina staje się polem bitwy o miłość i spadek
– Nie rozumiem cię, Vesna. Jak mogłaś to zrobić naszej rodzinie? – głos mojej matki, Mariji, drżał z gniewu i rozczarowania. Siedziała na swoim ulubionym fotelu w salonie, a jej dłonie kurczowo ściskały haftowaną chusteczkę. W powietrzu unosił się zapach świeżo zaparzonej kawy, ale atmosfera była ciężka jak nigdy dotąd.
– Mamo, to nie była łatwa decyzja – odpowiedziałam cicho, próbując powstrzymać łzy. – Zrobiłam to dla siebie. Dla nas wszystkich.
– Dla nas? – prychnęła. – Rozwód to hańba! Co ludzie powiedzą? Twój ojciec przewraca się w grobie!
Wtedy weszła Lana, moja córka. Miała słuchawki na uszach, ale widząc napiętą scenę, zdjęła je i spojrzała na mnie z wyrzutem.
– Znowu się kłócicie? – zapytała zniecierpliwiona. – Może lepiej byłoby, gdybyś po prostu przeprosiła babcię, mamo.
Zabolało mnie to bardziej niż słowa matki. Lana zawsze była moją podporą, a teraz czułam, że powoli przechodzi na drugą stronę barykady. Odkąd zamieszkałyśmy z mamą po rozwodzie, wszystko się zmieniło. Każdy dzień był walką o odrobinę spokoju.
Brat Darek pojawił się w drzwiach niespodziewanie. Zawsze był oczkiem w głowie mamy. Przyniósł jej ulubione ciastka z cukierni i uśmiechał się szeroko.
– Cześć wszystkim! – rzucił beztrosko. – Mamo, jak się czujesz?
– Lepiej, gdy jesteś tutaj – odpowiedziała z czułością, której nigdy nie słyszałam w jej głosie, gdy mówiła do mnie.
Darek spojrzał na mnie z wyższością. Wiedziałam, że od dawna liczy na dom po mamie. Teraz, gdy byłam „czarną owcą”, miał otwartą drogę do jej serca i… majątku.
Wieczorem usiadłam sama w kuchni. Przeglądałam stare zdjęcia – śluby, chrzciny, urodziny. Na każdym z nich byliśmy razem, uśmiechnięci. Gdzie to wszystko się podziało?
Następnego dnia matka poprosiła mnie o rozmowę.
– Vesna, musisz się wyprowadzić – powiedziała bez ogródek. – Darek chce zamieszkać ze mną i pomagać mi na starość. Ty masz swoje życie.
Zatkało mnie. Przecież to ja opiekowałam się nią po udarze, to ja robiłam zakupy, gotowałam obiady, sprzątałam. Darek wpadał tylko od święta.
– Mamo… przecież obiecałaś…
– Niczego ci nie obiecywałam! – przerwała mi ostro. – Nie chcę więcej wstydu przez ciebie!
Wyszłam na balkon i rozpłakałam się jak dziecko. Lana przyszła po chwili.
– Mamo… może rzeczywiście powinniśmy poszukać czegoś dla siebie? Babcia jest już stara, potrzebuje spokoju.
Spojrzałam na nią z niedowierzaniem.
– Ty też? Myślałam, że mnie rozumiesz…
Lana spuściła wzrok.
– Po prostu nie chcę już tych kłótni.
Czułam się zdradzona przez wszystkich. Przez matkę, która wybrała brata; przez córkę, która chciała uciec od problemów; przez brata, który zawsze potrafił manipulować uczuciami mamy.
Kilka dni później dostałam pismo od notariusza – matka przepisała dom na Darka. Nawet nie powiedziała mi tego osobiście. Poczułam się jak intruz we własnym domu.
Przez kolejne tygodnie pakowałam rzeczy w milczeniu. Lana pomagała mi niechętnie, ciągle pisząc do znajomych na telefonie. Matka unikała mnie wzrokiem. Darek pojawiał się coraz częściej, przynosząc kolejne pudła i planując remonty.
Ostatniego dnia podeszłam do mamy.
– Czy naprawdę tak bardzo cię zawiodłam? – zapytałam drżącym głosem.
Nie odpowiedziała. Odwróciła się do okna i udawała, że nie słyszy.
Wyprowadziłyśmy się do małego mieszkania na obrzeżach miasta. Lana szybko znalazła nowych przyjaciół i coraz rzadziej wracała do domu. Ja zostałam sama ze swoimi myślami i żalem.
Czasem dzwoniłam do mamy, ale nie odbierała telefonu. Darek przysyłał mi krótkie wiadomości: „Nie przeszkadzaj mamie”.
Zaczęłam chodzić na terapię. Tam po raz pierwszy odważyłam się powiedzieć głośno: „Czuję się niepotrzebna”.
Pewnego dnia spotkałam sąsiadkę z dawnej ulicy.
– Vesna, co się stało? Słyszałam o wszystkim… To niesprawiedliwe.
Poczułam ulgę, że ktoś widzi moją krzywdę. Ale czy to wystarczy?
Dziś patrzę na swoje życie i zastanawiam się: czy naprawdę zasłużyłam na taką samotność tylko dlatego, że chciałam być szczęśliwa? Czy rodzina powinna być polem bitwy o majątek i uznanie? Może ktoś z was zna odpowiedź…