Zaproszenie, które rozdarło moje serce: Jak zdrada najbliższych zmieniła moje życie
– Nie wierzę, że to się dzieje – szepnęłam, patrząc na białą kopertę z eleganckim napisem. Moje imię, kaligrafowane ręką, którą znałam aż za dobrze. „Anna Nowak” – czytałam w myślach, a serce waliło mi jak młot. Stałam w kuchni, oparta o blat, gdy do pokoju wszedł mój syn, Kuba.
– Mamo, wszystko w porządku? – zapytał z troską.
Nie odpowiedziałam od razu. W głowie miałam chaos. Otworzyłam kopertę drżącymi dłońmi. „Serdecznie zapraszamy Annę Nowak na uroczystość zaślubin Agaty Kowalskiej i Pawła Nowaka”. Agata – moja przyjaciółka od podstawówki. Paweł – mój były mąż, z którym dzieliłam życie przez piętnaście lat.
Przez chwilę miałam wrażenie, że to jakiś okrutny żart. Przecież jeszcze rok temu Agata płakała mi w ramię po swoim rozstaniu z narzeczonym. Byłyśmy nierozłączne – wspólne wakacje, wieczory z winem, sekrety szeptane nocą. Paweł był moją pierwszą miłością, ojcem naszego syna. Nasze małżeństwo nie było idealne, ale nigdy nie sądziłam, że rozpadnie się przez zdradę… i to z osobą, którą uważałam za siostrę.
Wszystko zaczęło się niewinnie. Paweł coraz częściej wracał późno z pracy. Tłumaczył się projektami, delegacjami. Agata wpadała do mnie częściej niż zwykle – niby przypadkiem, niby po radę. Zauważyłam spojrzenia, których wcześniej nie było. Śmiech Pawła przy jej żartach był inny – głębszy, bardziej szczery niż przy mnie. Zaczęłam podejrzewać, ale odpychałam od siebie te myśli. Przecież to niemożliwe.
Pewnego wieczoru wróciłam wcześniej z pracy. W domu panowała cisza. Weszłam do sypialni i zobaczyłam ich razem – nie muszę opisywać szczegółów. Świat mi się zawalił. Paweł próbował tłumaczyć: „To był błąd, Aniu! Nie chciałem…” Agata płakała: „Przepraszam… nie wiem, jak do tego doszło…” Wybiegłam z domu, zostawiając za sobą wszystko – wspomnienia, plany, marzenia.
Rozwód był bolesny i szybki. Kuba został ze mną, choć Paweł walczył o opiekę naprzemienną. Agata próbowała się kontaktować – listy, wiadomości, próby spotkań. Nie byłam gotowa na rozmowę. Czułam się zdradzona podwójnie – przez mężczyznę mojego życia i przez kobietę, której ufałam bezgranicznie.
Minął rok. Nauczyłam się żyć na nowo – sama z Kubą w naszym małym mieszkaniu na Mokotowie. Praca w szkole dawała mi poczucie sensu, choć czasem łapałam się na tym, że zazdroszczę uczniom ich beztroski. Wieczorami płakałam w poduszkę, żeby Kuba nie słyszał.
A teraz to zaproszenie…
– Mamo? – Kuba dotknął mojej ręki.
– Tak, kochanie?
– To od taty?
– Tak…
– Pójdziesz?
Nie wiedziałam, co odpowiedzieć. Z jednej strony chciałam zamknąć ten rozdział raz na zawsze. Z drugiej – bałam się konfrontacji z przeszłością.
Wieczorem zadzwoniła moja mama.
– Aniu, dostałaś zaproszenie?
– Tak…
– Nie musisz tam iść. Nikt nie oczekuje od ciebie bohaterstwa.
– Ale jeśli nie pójdę… czy to znaczy, że przegrali?
– Córciu, czasem trzeba wybrać siebie.
Całą noc nie spałam. Przewracałam się z boku na bok, analizując każdy szczegół ostatnich lat. Przypomniałam sobie nasze wspólne święta, wyjazdy nad morze z Agatą i Pawłem. Zdjęcia w albumie – uśmiechy już wtedy były trochę wymuszone?
W pracy byłam jak cień samej siebie. Koleżanka z pokoju nauczycielskiego zauważyła:
– Anka, co się dzieje?
– Nic… po prostu trudny czas.
– Jeśli chcesz pogadać…
W końcu podjęłam decyzję. Odpisałam na zaproszenie: „Dziękuję za pamięć. Życzę Wam szczęścia.” I tyle. Bez żalu, bez nienawiści – tylko pustka.
W dzień ślubu poszłyśmy z Kubą do kina. On trzymał mnie za rękę przez cały seans.
– Mamo?
– Tak?
– Jesteś dzielna.
Po powrocie do domu znalazłam w skrzynce list od Agaty:
„Aniu,
Wiem, że nie zasługuję na wybaczenie. Każdego dnia żałuję tego, co się stało. Chciałabym kiedyś porozmawiać – nie o Pawle, tylko o nas. Jeśli kiedyś będziesz gotowa… czekam.
Agata”
Czy potrafię wybaczyć? Czy można odbudować siebie po takim upadku? Czy zdrada zawsze musi oznaczać koniec wszystkiego? Czasem myślę: ile jeszcze razy można zacząć od nowa?