„Nieprawdziwe” wnuki – historia mojej walki o rodzinę
– To nie są moje prawdziwe wnuki, Jakubie. – Głos Krystyny Janiny, mojej teściowej, rozbrzmiał w kuchni jak wyrok. Stałam przy zlewie, myjąc kubek po herbacie, kiedy usłyszałam te słowa. Przez chwilę miałam nadzieję, że się przesłyszałam, ale Jakub milczał. W powietrzu zawisła cisza, gęsta i ciężka.
Nie mogłam uwierzyć, że to się dzieje naprawdę. Przecież przez lata starałam się być częścią tej rodziny. Krystyna Janina zawsze wydawała się opanowana, inteligentna, nawet ciepła – przynajmniej na pierwszy rzut oka. Nigdy nie wtrącała się w nasze życie, nie komentowała naszych wyborów. Ale teraz, kiedy urodziłam drugie dziecko, coś się zmieniło.
Może to przez to, że jej córka, Agata, nie mogła mieć dzieci? Może to przez zazdrość? A może po prostu nigdy mnie nie zaakceptowała?
– Mamo, proszę cię… – Jakub próbował przerwać ciszę, ale ona tylko machnęła ręką.
– Ty tego nie rozumiesz. To nie jest to samo. Ty jesteś moim synem, ale ona… – Spojrzała na mnie z chłodnym dystansem. – Dzieci powinny być od córki. Wtedy są naprawdę nasze.
Poczułam, jak krew odpływa mi z twarzy. Chciałam coś powiedzieć, zaprotestować, ale słowa ugrzęzły mi w gardle. Zawsze byłam raczej cicha, nie lubiłam konfliktów. Ale teraz chodziło o moje dzieci.
Wieczorem długo rozmawiałam z Jakubem. – Może przesadza? Może to tylko chwilowe? – próbował mnie pocieszać. Ale ja wiedziałam, że to nie jest pierwszy raz. Od kiedy urodził się Staś, a potem Zosia, Krystyna Janina coraz częściej dawała mi do zrozumienia, że nie jestem „jedną z nich”.
Pamiętam Wigilię dwa lata temu. Krystyna Janina wręczała prezenty wszystkim wnukom – dzieciom Agaty i Marka, jej drugiego syna – a moim dzieciom dała tylko po czekoladzie. Staś miał wtedy cztery lata i zapytał: – Mamo, dlaczego babcia nie dała mi samochodziku?
Nie wiedziałam, co odpowiedzieć.
Z czasem zaczęłam unikać rodzinnych spotkań. Czułam się tam obco, jak intruzka. Jakub próbował rozmawiać z matką, ale ona tylko powtarzała: – Ty tego nie zrozumiesz. To nie twoja wina.
Najgorsze było to, że dzieci zaczęły to zauważać. Staś coraz częściej pytał: – Dlaczego babcia mnie nie lubi? Zosia płakała po każdym spotkaniu u babci.
W końcu zebrałam się na odwagę i postanowiłam porozmawiać z Krystyną Janiną sama. Pojechałam do niej w sobotę rano. Siedziała przy stole z filiżanką kawy.
– Chciałabym porozmawiać – zaczęłam drżącym głosem.
Spojrzała na mnie z lekkim uśmiechem.
– O czym?
– O dzieciach. O tym, jak je traktujesz.
Westchnęła ciężko.
– Magdo… Ja wiem, że ty się starasz. Ale to nie jest to samo. Dzieci od synowej… One nigdy nie będą takie jak od córki.
– Ale przecież są twoimi wnukami! Mają twoją krew!
– To nie wystarczy – odpowiedziała chłodno.
Wyszłam stamtąd z poczuciem klęski. Przez kilka dni płakałam po nocach. Jakub był wściekły na matkę, ale nie chciał zrywać kontaktów.
Zaczęliśmy coraz częściej spędzać święta sami. Dzieci tęskniły za kuzynami, ale ja nie chciałam narażać ich na kolejne upokorzenia.
Pewnego dnia Staś wrócił ze szkoły smutny.
– Mamo, pani pytała o babcię i dziadka. Powiedziałem, że babcia mnie nie lubi…
Serce mi pękło.
Postanowiłam wtedy napisać list do Krystyny Janiny. Opisałam wszystko: jak dzieci cierpią przez jej zachowanie, jak bardzo chcą być kochane i akceptowane. Prosiłam ją o rozmowę i szczerą próbę zmiany.
Nie odpowiedziała.
Minęły miesiące. Dzieci dorastały bez babci. Czasem widywaliśmy ją na rodzinnych uroczystościach, ale zawsze była chłodna i zdystansowana wobec moich dzieci.
Zastanawiałam się często: co zrobiłam źle? Czy mogłam bardziej walczyć? Czy powinnam była być bardziej asertywna?
Dziś Staś ma dziesięć lat, Zosia siedem. Są cudownymi dziećmi – mądrymi, wrażliwymi, pełnymi empatii. Staram się dawać im tyle miłości i wsparcia, ile mogę.
Ale czasem w nocy budzę się z myślą: czy one kiedyś mi wybaczą? Czy będą pamiętać tylko chłód ze strony babci? Czy ja sama kiedykolwiek pogodzę się z tym odrzuceniem?
Może są rzeczy, których nigdy nie da się naprawić? Może rodzina to coś więcej niż więzy krwi? Czy ktoś z was też czuł się kiedyś „nieprawdziwy” w swojej rodzinie?