Niezwykły wywiad szkolny mojego syna: Benjamin zaskakuje wszystkich
„Mamo, dlaczego muszę iść do tej szkoły?” – zapytał Benjamin, patrząc na mnie swoimi dużymi, ciekawymi oczami. Byliśmy w drodze do elitarnej szkoły w Warszawie, gdzie miał odbyć się wywiad kwalifikacyjny. „Bo to dla ciebie wielka szansa, kochanie. Możesz się tam wiele nauczyć i poznać nowych przyjaciół” – odpowiedziałam, starając się ukryć własne zdenerwowanie.
Gdy weszliśmy do eleganckiego budynku szkoły, poczułam się jak w innym świecie. Wysokie sufity, marmurowe posadzki i obrazy znanych artystów na ścianach – wszystko to robiło ogromne wrażenie. Benjamin jednak wydawał się być bardziej zainteresowany akwarium pełnym kolorowych rybek w holu niż otaczającym go przepychem.
Pani Kowalska, dyrektorka szkoły, przywitała nas z uśmiechem. „Dzień dobry, Benjaminie. Jak się dziś czujesz?” – zapytała łagodnym głosem. „Dzień dobry, pani Kowalska. Czuję się dobrze, dziękuję” – odpowiedział Benjamin z pewnością siebie, która mnie zaskoczyła.
Rozmowa rozpoczęła się od prostych pytań o ulubione zabawy i książki. Benjamin opowiadał o swojej miłości do klocków Lego i książek o dinozaurach. „A co chciałbyś robić, gdy dorośniesz?” – zapytała pani Kowalska. „Chciałbym być paleontologiem i odkrywać nowe gatunki dinozaurów” – odpowiedział Benjamin bez chwili wahania.
Pani Kowalska uśmiechnęła się szeroko. „To bardzo ciekawe! A dlaczego akurat dinozaury?” – kontynuowała. „Bo są tajemnicze i nikt nie wie wszystkiego o nich. Chciałbym odkryć coś nowego i podzielić się tym z innymi” – wyjaśnił Benjamin z pasją w głosie.
W pewnym momencie rozmowa zeszła na temat przyjaźni i współpracy z innymi dziećmi. „Co byś zrobił, gdybyś zobaczył, że ktoś jest smutny?” – zapytała dyrektorka. Benjamin zastanowił się chwilę, a potem powiedział: „Spróbowałbym go rozweselić albo zapytałbym, czy mogę jakoś pomóc. Każdy czasem potrzebuje przyjaciela”.
Słuchając tych słów, poczułam dumę i wzruszenie. Mój mały chłopiec miał w sobie tyle empatii i zrozumienia dla innych! Pani Kowalska również była pod wrażeniem. „Benjaminie, masz bardzo mądre podejście do życia jak na swój wiek” – powiedziała z uznaniem.
Pod koniec rozmowy pani Kowalska zapytała Benjamina o jego największe marzenie. „Chciałbym, żeby wszyscy ludzie byli szczęśliwi i żeby nikt nie musiał się martwić o jedzenie czy dom” – odpowiedział bez zastanowienia.
Po wyjściu ze szkoły nie mogłam przestać myśleć o tym, co usłyszałam. Jak często niedoceniamy dzieci i ich zdolności do głębokiego myślenia? Jak często zakładamy, że są zbyt młode, by rozumieć świat wokół nich?
Benjamin tego dnia nauczył mnie czegoś ważnego: dzieci mają w sobie niesamowitą mądrość i empatię, której my, dorośli, powinniśmy się od nich uczyć. Czy nie powinniśmy częściej słuchać tego, co mają do powiedzenia? Czy nie powinniśmy dawać im więcej przestrzeni do wyrażania siebie?