„Dostałam wiadomość na Facebooku od nieznajomej kobiety”: To, co mi napisała o moim mężu, zburzyło cały mój świat
– Pani Anno, musimy porozmawiać. To ważne. Chodzi o pani męża.
To jedno zdanie wyświetliło się na moim telefonie i sprawiło, że herbata niemal wypadła mi z rąk. Siedziałam na kanapie w naszym salonie, gdzie jeszcze rano całowałam się z Pawłem na pożegnanie. Zawsze powtarzał, że jestem jego całym światem. A teraz…
Przez chwilę patrzyłam na ekran, serce waliło mi jak oszalałe. Kim jest ta kobieta? Czego chce? Przecież Paweł to najuczciwszy człowiek, jakiego znam. Zawsze wraca do domu na czas, nigdy nie ukrywa telefonu, nie znika bez słowa. Ale przecież…
Zanim zdążyłam się zastanowić, odpisałam: „O co chodzi?”
Odpowiedź przyszła niemal natychmiast.
– Pani mąż od kilku miesięcy spotyka się z moją siostrą. Nie mogę już na to patrzeć. Proszę mi wybaczyć, ale uważałam, że powinna pani wiedzieć.
Poczułam, jakby ktoś uderzył mnie w brzuch. Przez chwilę nie mogłam oddychać. To niemożliwe. Paweł? Mój Paweł? Przecież wszystko było dobrze… Czy było?
Wstałam i zaczęłam chodzić po pokoju. W głowie kłębiły mi się myśli. Przypomniałam sobie te wieczory, kiedy mówił, że musi zostać dłużej w pracy. Te ciche rozmowy przez telefon w kuchni, kiedy myślał, że śpię. Te drobne kłamstewka o spotkaniach z kolegami.
Zadzwoniłam do mojej przyjaciółki, Magdy.
– Magda, muszę z tobą pogadać. Coś się stało…
– Anka, co jest? Słyszę po głosie, że coś nie tak.
Opowiedziałam jej wszystko. Magda milczała przez chwilę.
– Może to jakaś wariatka? Albo ktoś chce ci zrobić na złość?
– Sama nie wiem… Ale czuję, że coś jest nie tak.
Wieczorem Paweł wrócił jak zwykle. Uśmiechnięty, z bukietem tulipanów.
– Dla ciebie, kochanie – powiedział i pocałował mnie w czoło.
Patrzyłam na niego i czułam, jak narasta we mnie gniew i rozpacz.
– Paweł… Musimy porozmawiać – powiedziałam drżącym głosem.
Spojrzał na mnie zaskoczony.
– Co się stało?
– Dostałam dzisiaj wiadomość na Facebooku. Od kobiety, która twierdzi, że masz romans z jej siostrą.
Paweł zbladł. Przez chwilę milczał, a potem spuścił głowę.
– Aniu… To nie tak…
– To jak?! – krzyknęłam. – Powiedz mi prawdę!
Usiadł ciężko na fotelu i schował twarz w dłoniach.
– Poznałem ją przypadkiem… Byłem wtedy w dołku. Kłóciliśmy się wtedy dużo… Wiem, że to nie jest żadne usprawiedliwienie. Przepraszam cię…
Łzy napłynęły mi do oczu. Wszystko zaczęło się układać w całość: jego zmiany nastroju, nagłe wyjazdy służbowe, coraz rzadsze rozmowy.
– Jak długo to trwa? – zapytałam cicho.
– Pół roku… Ale to już koniec. Zerwałem z nią tydzień temu. Chciałem ci powiedzieć… Tylko nie wiedziałem jak.
Nie mogłam uwierzyć w to, co słyszę. Przez tyle miesięcy żyłam w kłamstwie. Zaufałam mu bezgranicznie.
Przez kolejne dni żyliśmy obok siebie jak obcy ludzie. Paweł próbował rozmawiać, tłumaczyć się, prosić o wybaczenie. Ja zamknęłam się w sobie. Nie mogłam spać ani jeść. Wszystko przypominało mi o nim – wspólne zdjęcia na ścianie, jego kubek na stole, zapach perfum na poduszce.
Mama zadzwoniła po kilku dniach.
– Aniu, co się dzieje? Słyszę po głosie…
Nie chciałam jej martwić, ale pękłam i opowiedziałam wszystko.
– Dziecko… Ludzie popełniają błędy. Ale musisz sama zdecydować, czy potrafisz mu wybaczyć.
W pracy byłam cieniem samej siebie. Koleżanki patrzyły na mnie ze współczuciem, ale nikt nie pytał wprost. Tylko Basia podeszła któregoś dnia i przytuliła mnie bez słowa.
Wieczorami płakałam do poduszki i zadawałam sobie pytanie: czy można odbudować zaufanie? Czy warto walczyć o małżeństwo po zdradzie?
Pewnego dnia Paweł przyszedł do mnie z listem.
– Przeczytaj go, proszę – powiedział cicho i wyszedł z pokoju.
Drżącymi rękami otworzyłam kopertę:
„Ania,
Nie wiem nawet od czego zacząć. Zawiodłem cię i naszą rodzinę. Nie potrafię sobie tego wybaczyć. Każdego dnia żałuję tego, co zrobiłem. Kocham cię i chcę walczyć o nas, jeśli tylko mi pozwolisz…”
Czytałam te słowa przez łzy i czułam narastający żal i gniew – ale też cień nadziei. Może jeszcze nie wszystko stracone?
Minęły tygodnie pełne rozmów, łez i prób zrozumienia siebie nawzajem. Poszliśmy razem na terapię małżeńską. Było ciężko – czasem miałam ochotę rzucić wszystko i odejść. Ale były też chwile bliskości i szczerości jakich dawno nie przeżyliśmy.
Dziś wiem jedno: zdrada boli jak nic innego na świecie. Ale czasem jest początkiem czegoś nowego – jeśli obie strony naprawdę chcą walczyć.
Czy można nauczyć się ufać od nowa? Czy wy bylibyście w stanie wybaczyć taką zdradę?