„Podniosłam telefon przyjaciółki i usłyszałam głos mojego męża” – Historia zdrady, która złamała mi życie

– Halo? – usłyszałam w słuchawce znajomy, ciepły głos. Zamarłam. To był Tomek, mój mąż. Stałam w kuchni Magdy, mojej najlepszej przyjaciółki od czasów studiów, z jej telefonem przy uchu. Magda była w łazience, a jej telefon zaczął dzwonić. Odruchowo odebrałam, myśląc, że to może coś ważnego. Nie spodziewałam się, że usłyszę głos człowieka, z którym dzieliłam życie od ponad dziesięciu lat.

– Magda? – Tomek powtórzył niepewnie. W mojej głowie rozbrzmiewały echa jego słów. Przez chwilę nie mogłam wydusić z siebie ani słowa.

– To ja… Ania – powiedziałam w końcu cicho, czując jak serce wali mi jak oszalałe.

Po drugiej stronie zapadła cisza. Słyszałam tylko jego przyspieszony oddech.

– Ania… co ty robisz z telefonem Magdy? – zapytał w końcu, a w jego głosie wyczułam panikę.

Nie odpowiedziałam. W tej samej chwili Magda wyszła z łazienki, zobaczyła mnie z telefonem przy uchu i zbladła. W jej oczach pojawił się strach, którego nigdy wcześniej u niej nie widziałam.

Odłożyłam telefon na stół i spojrzałam na nią. Przez chwilę stałyśmy w milczeniu, jakby czas się zatrzymał.

– Magda… dlaczego Tomek do ciebie dzwoni? – zapytałam drżącym głosem.

Ona spuściła wzrok i zaczęła nerwowo bawić się rękawem swetra.

– Aniu… ja… to nie tak jak myślisz – zaczęła, ale jej głos załamał się na ostatnim słowie.

Wiedziałam już wszystko. Nie musiała nic mówić. Poczułam, jakby ktoś wyrwał mi serce z piersi. Przez lata wspierałam Magdę po jej rozwodzie, byłam dla niej jak siostra. Nigdy nie przyszło mi do głowy, że mogłaby zrobić mi coś takiego.

Wybiegłam z jej mieszkania, nie oglądając się za siebie. Na klatce schodowej zadzwonił mój telefon. Tomek.

– Aniu, proszę… pozwól mi to wyjaśnić – usłyszałam jego błagalny ton.

– Nie mam ochoty cię słuchać – syknęłam przez łzy i rozłączyłam się.

Do domu wróciłam jak we śnie. Wszystko wydawało się nierealne – nasze wspólne zdjęcia na ścianie, kubki z napisem „najlepsza para”, nawet zapach jego perfum unoszący się w przedpokoju. Usiadłam na kanapie i zaczęłam płakać tak, jak jeszcze nigdy w życiu.

Przez kolejne dni Tomek próbował się ze mną skontaktować. Pisał wiadomości, zostawiał liściki na stole, dzwonił do mojej mamy i siostry. Magda też próbowała się tłumaczyć – przysyłała długie maile pełne przeprosin i wyjaśnień. Ale ja nie chciałam słuchać żadnych tłumaczeń.

W końcu zebrałam się na odwagę i pojechałam do rodziców. Mama przyjęła mnie bez słowa, po prostu mnie przytuliła. Tata milczał przez cały wieczór, ale widziałam w jego oczach smutek i rozczarowanie.

– Aniu, musisz być silna – powiedziała mama cicho, kiedy siedziałyśmy razem w kuchni nad herbatą. – Ludzie popełniają błędy, ale ty musisz pomyśleć o sobie.

Ale jak miałam pomyśleć o sobie, skoro całe moje życie było jednym wielkim kłamstwem?

Po tygodniu zdecydowałam się spotkać z Tomkiem. Przyszedł do kawiarni blady i wyraźnie zmęczony.

– Aniu… ja naprawdę nie chciałem cię skrzywdzić – zaczął niepewnie. – To wszystko zaczęło się przypadkiem… Byłem wtedy zagubiony, a Magda była blisko…

– Przypadkiem? – przerwałam mu z goryczą. – Przypadkiem zdradziłeś mnie z moją najlepszą przyjaciółką?

Tomek spuścił wzrok.

– Wiem, że to niewybaczalne… Ale to już koniec. Zerwałem z nią kontakt.

Poczułam narastającą wściekłość.

– A co ze mną? Ze mną też już koniec?

Nie odpowiedział. W jego oczach zobaczyłam łzy.

Wróciłam do pustego mieszkania i długo siedziałam w ciszy. Zastanawiałam się, gdzie popełniłam błąd. Czy byłam zbyt zajęta pracą? Czy za mało dbałam o nasz związek?

Kilka dni później zadzwoniła Magda. Odebrałam tylko po to, żeby usłyszeć jej głos.

– Aniu… przepraszam cię. Wiem, że nie zasługuję na przebaczenie. Straciłam wszystko – ciebie jako przyjaciółkę i szansę na normalne życie…

Nie potrafiłam jej współczuć. Było mi tylko żal samej siebie.

Minęły miesiące. Zaczęłam terapię, wróciłam do biegania i powoli odbudowywałam swoje życie na nowo. Czasem spotykam Tomka na ulicy – wygląda na jeszcze bardziej zagubionego niż wtedy w kawiarni. Magda wyprowadziła się do innego miasta.

Wciąż boli mnie ta zdrada podwójnie – bo straciłam nie tylko męża, ale i przyjaciółkę. Zastanawiam się czasem: czy można jeszcze komuś zaufać? Czy po takim ciosie można jeszcze uwierzyć w miłość?

A może to właśnie zdrada najbliższych uczy nas najwięcej o sobie samych?